Wymieniając Małgorzatę Kidawę-Błońską na Rafała Trzaskowskiego, Platforma uniknęła w ostatniej chwili rozpadu.
Gdyby to obecna wicemarszałek Sejmu wzięła udział w wyborach prezydenckich – co zakończyłoby się sromotną porażką – pierwszą i najważniejszą konsekwencją byłaby zmiana układu sił po stronie opozycji. Teraz, zakładając, że prezydent Warszawy zajmie drugie miejsce, do przewrotu w PO zapewne nie dojdzie. Cała historia jednak pokazuje – który już raz zresztą – niedającą się wręcz opisać hipokryzję lewicowo-liberalnych elit. Sprowadza się ona do jednego – byle było jak w Europie.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.