Z ekranów telewizorów na każdym kanale przekaz jest taki sam: koronawirus. To samo w rozgłośniach radiowych, a także w prasie i Internecie. Władze codziennie raportują łączną liczbę osób zarażonych i zmarłych. Tymczasem jak pisze psycholog dr Susan Claire Potts na łamach amerykańskiego magazynu „The Remnant”, słuchając tej medialnej paniki, „można by pomyśleć, że samo narażenie na koronawirusa oznacza natychmiastową śmierć. Można by pomyśleć, że ludzie padają martwi na chodnik, mają krwotoki z oczu i uszu na każdym rogu ulicy. Można by pomyśleć, że istnieje uzasadniony powód, dla którego katolicy musieli umierać bez ostatniego namaszczenia i być pochowanymi bez ceremonii i żałobników”.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
dorzeczy.pl/gielda
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.