Kurski tłumaczy, że nadchodzące wybory nie są równe. "Jeden kandydat, urzędujący prezydent, jest na wiele sposobów uprzywilejowany w stosunku do innych. Natomiast najpoważniejszy konkurent Andrzeja Dudy jest dyskryminowany (...) W historii III RP żaden z kandydatów na prezydenta nie miał zaledwie pięciu dni na zebranie podpisów. Dla żadnego z kandydatów nie szykowano specjalnego formularza listy poparcia - choć to bezprawne, bo wzór takiego formularza określa ustawa, a nie uchwała PKW. Cel jest oczywisty: utrudnić, zagmatwać, zasiać wątpliwości, stworzyć jak najwięcej pretekstów, aby kandydaturę demokratycznego rywala Dudy zakwestionować" – czytamy.
"Gazeta Wyborcza" opublikowała określony przez PKW formularz poparcia. "Można go wyciąć, zebrać podpisy wśród przyjaciół i znajomych, złożyć je pod jednym ze wskazanych przez nas adresów. W ten sposób niewielkim wysiłkiem można politycznemu kuglarstwu powiedzieć: DOŚĆ!" – pisze Kurski. Jednocześnie dodaje, że "Gazeta Wyborcza" nie agituje na rzecz konkretnego kandydata. "Nasz gest jest świadectwem przywiązania do zasady konstytucyjnej równości oraz przekonania, że każdy obywatel ma prawo poddać się demokratycznej ocenie wyborców. Ufamy, że wyborcy wystawią tej władzy rachunek" – wskazuje.
Apel Jarosława Kurskiego skrytykowało jednak wielu dziennikarzy, którzy wskazują na zaangażowanie polityczne "Gazety Wyborczej".
twittertwittertwittertwitter
Warto dodać, że trzy wydania lokalne "Gazety Wyborczej" (poznański, łódzki i gdański) opublikowały adresy miejsc, gdzie będą zbierane podpisy pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego.