– Brońmy rodziny przed tego rodzaju zepsuciem, deprawacją, absolutnie niemoralnym postępowaniem. Brońmy nas przed ideologią LGBT i skończmy słuchać tych idiotyzmów o jakichś prawach człowieka czy jakiejś równości. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją – powiedział na antenie TVP Info Przemysław Czarnek, poseł PiS i członek sztabu wyborczego Andrzeja Dudy. Po słowach tych na parlamentarzystę wylała się fala krytyki. Odciął się od niej m.in. rzecznik rządu Piotr Müller, który w programie "Tłit" Wirtualnej Polski stwierdził, że są to słowa, które nie powinny paść. – Nawet jeśli ktoś tu mówił o jakimś kontekście, to trzeba być ostrożnym w wypowiedziach politycznych po to, żeby później nie można było ich wykorzystywać inny sposób – stwierdził. – Więc ja uważam, że wszystkim osobom, bez względu na płeć, kolor skóry, orientację seksualną należy się taki sam szacunek – oświadczył rzecznik rządu. Także Marcin Horała uznał wypowiedź partyjnego kolegi za "niefortunną".
Krytyka ze strony własnego środowiska nie skłania jednak posła Czarnka do wycofania się z wypowiedzianych słów. W rozmowie z Interią polityk wyraził przekonanie, że jego przyjaciele z PiS, w tym pan premier Sasin, minister Horała czy inni zgadzają się z nim, tylko nie odsłuchali całej wypowiedzi i po części ulegli manipulacji. – Ale nie ma między nami absolutnie żadnego sporu i szanuję ich zdanie – zaznaczył.
– Moje słowa są całkowicie zbieżne ze stanowiskiem pana prezydenta. Bronimy rodziny i dzieci przed demoralizacją, szanując godność wszystkich ludzi. Nie akceptujemy zachowań demoralizujących. Tyle, aż tyle i tylko tyle – podkreślił poseł Czarnek.
Czytaj też:
"Donald Tusk powoli zmienia pracę na rolę internetowego trolla"
Czytaj też:
"Oszukał ludzi". Biedroń do prezydenta: Niech pan przeprosi