– Czekają nas dwa tygodnie, w których obaj liderzy będą odwoływać się do elektoratu pozostałych wyborców. Andrzej Duda będzie się odwoływał do Konfederacji, PSL-u oraz części lewicy, tej lewicy, która pamięta, jak spalono Jolantę Brzeską i która pamięta, że Trzaskowski to jest człowiek, któremu nie drgnie powieka przy odbieraniu 500 plus – mówił Semka.
Publicysta podkreślił, że z drugiej strony będziemy obserwować walkę o elektorat Szymona Hołowni. – Możemy się zastanawiać, jaki procent wyborców zostanie w domu, a jaki poprze Trzaskowskiego. Hołownia wyraźnie powiedział, że zaniepokoił go dobry wynik Andrzeja Dudy, co jest jakąś wyraźną sugestią, że kupił hasła "wszystko byle nie PiS" – mówił.
Piotr Semka podkreślił, że po drugiej stronie nie było podobnych koncyliacyjnych wypowiedzi Krzysztofa Bosaka. – Pod tym względem Bosak nie wypuścił żadnego sygnału solidaryzującego się z Andrzejem Dudą. Zobaczymy w jakim stopniu wyborcy są zahipnotyzowani przez swoich liderów, a w jakim kierują się własnym umysłem – mówił.
Semka dodał, że jest w Polsce młody elektorat, który dał się "zahipnotyzować" Hołowni i nie zdecydował się poprzeć Rafała Trzaskowskiego w I turze. – Możemy się zastanawiać, jak będzie wyglądać mobilizacja dwóch podstawowych elektoratów - prawicowego i wielkomiejskiego – dodał.
Publicysta ponadto zwrócił uwagę na słaby wynik lidera PSL-u. – Totalna klęska Władysława Kosiniaka-Kamysza. Rzekomy tygrys okazał się papierowym tygrysem. Trudno mi wykrzesać jakiekolwiek współczucie. Gdyby Kosiniak-Kamysz był odważnym politykiem i wsparł wybory 10 maja, byłby teraz w zupełnie w innym miejscu. To jest katastrofa, on mówił o drugiej turze, o budowaniu wielkiej Koalicji Polskiej, to jest ruina na poziomie 2 proc. – mówił.
Czytaj też:
I tura wyborów prezydenckich dla Andrzeja Dudy, ale będzie dogrywkaCzytaj też:
"Gdyby nie oni". Trzaskowski podziękował Kidawie i Senatowi