Jesteśmy już po I turze wyborów prezydenckich. 12 lipca udamy się do urn, aby wybrać między Andrzejem Dudą a Rafałem Trzaskowskim. Co sprawia, że od 2015 roku coraz więcej Polaków ochoczo korzysta z prawa wyborczego?
Trzeba spojrzeć na tę sprawę mając na uwadze kilka czynników.
Jakich?
Wpływ na stale rosnącą frekwencję ma: większa świadomość polityczna, chęć zmiany, powielanie postaw rodziców, bo częściej głosują osoby, które są po raz pierwszy uprawnione do głosowania, wyższe wykształcenie, ponieważ osoby z wykształceniem zawodowym głosują najrzadziej. Tak to z grubsza wygląda. Jednak nie jest to regułą.
Dlaczego część osób stale narzeka, że nie ma na kogo głosować? Na przykładzie wyborów prezydenckich widać, że kandydatów było wielu.
Tu wiele zależy od tego, jaki jest wybór, jakie są przekonania poszczególnej jednostki, jak głosuje większość.
Czyli sugerujemy się zdaniem większości?
Czasem tak. I wtedy, idąc za głosem większości dajemy szansę na wygraną osobie, na którą głosuje większość. Rzadko zmieniamy sympatie wyborcze i ugrupowania, na które głosujemy.
Z czego to wynika?
Z naszych przyzwyczajeń. To jedna z najczęstszych przyczyn.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.