Szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki uczestniczy dzisiaj w nadzwyczajnym szczycie Unii Europejskiej, który jest poświęcony nowemu budżetowi UE na lata 2021–2027 oraz funduszowi odbudowy, który ma pomóc gospodarkom państw członkowskich dotkniętych pandemią koronawirusa.
Część unijnych polityków – w tym wiceszefowa KE Vera Jourova, szef Rady Europejskiej Charles Michel ale także polska europosłanka Sylwia Spurek – domaga się powiązania budżetu z praworządnością.
Veto o muerte!
"Rozpoczyna się właśnie kluczowy dla przyszłości Polski szczyt europejski. Elity UE próbują powiązać budżet z praworządnością, co oznacza całkowitą zmianę ustrojową w UE" – pisze polski europoseł Patryk Jaki, rozpoczynając post na Facebooku od słów "Veto o muerte!", czyli "veto albo śmierć".
"Zmianę idącą dużo dalej niż zmiana z »Nicei« na »Lizbony«. Obecna zmiana jest dużo gorsza, ponieważ oznacza obezwładnienie Polski we wszystkich obszarach będących egzemplifikacją jej suwerenności. Traktat Lizboński ma jeszcze jakieś ramy blokujące napaść instytucji UE na naszą podmiotowość. Wskazuje obszary wyłączne, dzielone i te, które zostają w gestii państwa członkowskiego. Zaznacza gdzie swobodnie mogą poruszać się instytucje unijne, a gdzie ostatnie słowo ma tylko rząd Polski wybierany w demokratycznych wyborach (choć niestety i tu coraz mocniej instytucje UE naciągają zasady)" – tłumaczy dalej Jaki.
Jak podkreśla europoseł, powiązanie „wypłaty środków z praworządnością niszczy te zasady i ustala nowe bez zmiany traktatów”. Jaki tłumaczy, że jest tak, ponieważ zgodnie z nową definicja „praworządności” – przyjęta we wczorajszym raporcie PE dot. procedury z art. 7 wobec Polski – łamaniem praworządności w Polsce jest np:
- Brak „edukacji seksualnej” i polityki wobec „gender i LGBT” w oświacie wg. definicji PE;
- Przyjęcie lokalnych „kart rodziny” (!) w polskich samorządach;
- Brak zgodny na aborcję bez żadnych ograniczeń;
- Brak finansowania z budżetu państwa wszystkich organizacji lewackich wskazanych przez PE.
„Jednym słowem, możliwość kształtowania polityki własnego państwa przez Polaków poprzez wybierany przez siebie rząd w takich obszarach jak: edukacja, wymiar sprawiedliwości, bezpieczeństwo, redystrybucja środków, kształtowanie rynku medialnego czy wolność, jako wartość wyrażająca wolę państwa - zostanie ograniczona nowym mechanizmem schowanym pod ładną nazwą »praworządności«” – przestrzega Jaki.
Polski polityk podkreśla, że państwo jest organizacją suwerenną, czyli samodzielną i niezależną, a podstawowym przymiotem będącym stemplem potwierdzającym, że państwo jest suwerenne, jest właśnie jego zdolność do prowadzenia samodzielnej polityki międzynarodowej oraz kształtowania norm i prawa, szczególnie w takich obszarach jak: bezpieczeństwo, wymiar sprawiedliwości, edukacja, podatki, redystrybucja środków etc.
„W związku z powyższym uważam, że nie ma takich pieniędzy, które może nam proponować niemiecka prezydencja na rozpoczynającym się szczycie, za zgodę na związanie »sznurkiem praworządności« polskiej suwerenności. 700 mld czy 70 bilionów? Żadnych srebrników. Tym bardziej, że co z tego, że najpierw otrzymamy 700 mld, a potem pod byle pretekstem (ponieważ np. nie ma takiej edukacji jak chce UE), będzie je można nam odebrać” – dodaje Jaki.
Czytaj też:
Mosbacher dziękuje polskiemu MSZCzytaj też:
Morawiecki: Nie zgadzamy się na arbitralne ujęcie kwestii praworządności