Publicysta "Do Rzeczy" komentował zdjęcie z porządku obrad Rady Miasta Warszawy kwestii ustanowienia ulicy Lech Kaczyńskiego oraz sprawę podwyżek za parkowanie w stolicy.
– Nigdy nie miałem żadnych wątpliwości, że Rafał Trzaskowski to jest po prostu zwykły kłamca. W rankingu kłamców niedbających nawet od zachowanie pozorów jest tuż obok Roberta Biedronia, może go nawet już wyprzedził – ocenił Ziemkiewicz, przypominając, jak Biedroń zapowiadał, że nigdy nie opuści Słupska i nie przyjmie mandatu europosła.
– To samo mamy z Rafałem Trzaskowskim, żeby już nie wspominać chorobowych obietnic, które składał w kampanii samorządowej, (…) cuda wianki, żłobki, dopłaty, śmieci, odbudowanie Skry. Cała strona internetowa jest o tym – mówił. Zdaniem dziennikarza Warszawa to specyficzne miejsce, w którym "wybory wygrałby pawian z napisem: 'nienawidzę PiS-u', czy jak to teraz salony mówią bardziej brutalnie, ośmioma gwiazdkami".
Ziemkiewicz przypomniał, co przed wyborami prezydenckimi Trzaskowski mówił o Marszu Niepodległości oraz Konfederacji. – W tej chwili znowu popisuje się pogróżkami wobec ONR, że zdelegalizuje marsz 1 sierpnia pod byle pretekstem, mimo że sąd we Wrocławiu orzekł, że analogiczne zachowanie prezydenta Wrocławia Jacka Sutryka, który zablokował podobny marsz, było całkowicie bezpodstawne i nielegalne – dodał dziennikarz.
Zwrócił też uwagę, że przed wyborami Trzaskowski mówił ciepło o Lechu Kaczyńskim i ulicy jego imienia w Warszawie. – Teraz pytany, kiedy będzie ta ulica, powiedział, że jak złoży inicjatywę, to wtedy powie. Ponieważ nie złożył, zrobiło to Prawo i Sprawiedliwość. PO natychmiast ten wniosek odrzuciła, argumentując, że Armia Ludowa zasługuje na swoją ulicę – powiedział Ziemkiewicz.
Czytaj też:
Incydent na konferencji Trzaskowskiego. "Pan jest wrogiem Polski"