– Proces wyborczy to raz, a łamanie konstytucji to dwa. Jak można ufać komuś, kto przysięga na to co ma w głębokim poważaniu? Przysięga na konstytucję, którą wielokrotnie złamał. Wygrał metodami niegodnymi przy użyciu funduszy państwa, kłamiąc w państwowej telewizji o tym, że – o czym słyszało się na "bazarkach" – Trzaskowski zabierze 500+ i odda te pieniądze Żydom – przekonywał Sikorski.
Jak dodał polityk, „1/3 Polaków przyuczono do nienawiści w kłamstwie”. – Obawiam się, że też do aprobaty przemocy, jeśli nie do samej przemocy. Tym panom z partii rządzącej i panu prezydentowi może się wydawać, że to tylko atak na wybory, żeby wygrać. Ale to w ludziach zostaje. Tego się nie da wymazać. Oni zrobili Polakom coś strasznego – tłumaczył Sikorski.
Polityk stwierdził także, że „szanuje poglądy kolegów z formacji politycznej”, którzy stawili się na uroczystym zaprzysiężeniu, ale się z nimi nie zgadza.
– Do niektórych wyborców PiS trzeba dotrzeć przede wszystkim obnażając kłamstwa rządowej propagandy. Bo ci ludzie żyją w innym bąblu informacyjnym i trudno się do nich dociera. Stąd uważałem, że należało jechać na debatę do Końskich – dodał.
Czytaj też:
PiS czekają poważne zmiany? "Rz" o planach KaczyńskiegoCzytaj też:
"Polsko-węgierska szkoła liderów pomimo panującej pandemii"