Ziemkiewicz: Tęczowa inkwizycja stara się mnie unieważnić

Ziemkiewicz: Tęczowa inkwizycja stara się mnie unieważnić

Dodano: 
Rafał A. Ziemkiewicz
Rafał A. ZiemkiewiczŹródło:PAP / Arek Markowicz
Amerykańscy eksperci skierowali apel, aby odciąć Rafała Ziemkiewicza od aktywności w mediach społecznościowych. Ich zdaniem publicysta „Do Rzeczy” jest homofobem, który neguje Holokaust. – Szczerze mówiąc miałem zrobić sobie detoks i rozważałem ograniczenie aktywności w internecie. Muszę jednak trochę poczekać, aby nie wyszło na to, że uciekam z sieci, bo jacyś „eksperci” nakłaniają mnie do tego – mówi DoRzeczy.pl Rafał Ziemkiewicz.

GPAHE czyli Global Project Against Hate and Extremism (Globalny Projekt przeciw Nienawiści i Ekstremizmowi) to think tank założony przez ekspertów związanych dotąd z Southern Poverty Law Center.

Najnowsze opracowanie GPAHE dotyczy rzekomego przyzwolenia Twittera i YouTube'a na szerzenie w Polsce mowy nienawiści. "Nie można dopuścić do rozkwitu homofobii, antysemityzmu, nietolerancji religijnej i rasizmu w żadnym zakątku świata, a postaci takie jak Rafał A. Ziemkiewicz nie mogą dostawać narzędzi, pozwalających im dotrzeć ze swoim nienawistnym jadem do setek tysięcy, jeśli nie milionów odbiorców" – pisze w swoim opracowaniu amerykańska organizacja

Zapytaliśmy Rafała Ziemkiewicza, czy zamierza zaprzestać swojej aktywności w mediach społecznościowych. – Szczerze mówiąc miałem zrobić sobie detoks i rozważałem ograniczenie aktywności w internecie. Muszę jednak trochę poczekać, aby nie wyszło na to, że uciekam z sieci, bo jacyś „eksperci” nakłaniają mnie do tego – żartuje publicysta.

Ziemkiewicz powiedział też, co sądzi o nagonce, jak również częstych zarzutach dotyczących m.in. homofobii i antysemityzmu. – Rzekomi eksperci, którzy nie chcą, abym publikował swoje wpisy na Twitterze, to organizacja polityczna. W sumie nie wiem, dlaczego nazywamy ich ekspertami. To tak, jakby ludzi tworzących Kampanię Przeciw Homofobii nazwać ekspertami, co jest absurdalne. Co ciekawe, „eksperci” ci zaczepiają mnie, mając tak mało względem mnie obserwatorów. Normalnie bym pomyślał, że robią to, aby się wylansować na polskim Twitterze. Tęczowa inkwizycja co rusz stara się mnie unieważnić i przestrzec dziatwę przede mną. "Otwarta Rzeczpospolita" nie czytała mojej książki, ale już wiedzieli, że będzie rasistowska. Pan Obirek wespół z Tomaszem Piątkiem apelowali do Allegro, aby wstrzymać sprzedaż mojej publikacji. Jedni powiedzą drugim, ci przekażą innym i tak ktoś nadaje innemu etykietkę rasisty. Podobnie było przy okazji Holocaustu. Jeżeli moja książka jest popularna to „eksperci” twierdzą, że Polacy to antysemici. Skoro „eksperci” tak mówią, to mainstreamowe media tak o mnie mówią. Mimo, że to bzdura. To, co się dzieje przypomina mi studia marksistowskie. Tata mnie uczył, aby studiować język wroga. Po czasie okazało się, że słynne cytaty Marska to słowa komentatorów nie jego, ale przekaz szedł w eter – podsumował.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także