Prezydent stwierdził, że Solidarność to największy w dziejach związek zawodowy. Przypomniał, że w 1970 roku w Gdańsku strzelano do protestujących robotników. – Polała się krew niewinnych ludzi, którzy chcieli normalnie żyć – dodał.
– Na tym właśnie wyrosła Solidarność: na wielkim pragnieniu i żądaniu godności, przestrzegania godności człowieka, jego praw, przestrzegania tego, co tak głęboko zakorzenione było w nas, Polakach, potrzeby wolności, suwerenności i swobody, a przede wszystkim normalności – mówił.
Zwrócił uwagę, że Solidarność wyrosła z wielkiej tradycji chrześcijańskiej. – Kiedy spotykaliśmy się z Janem Pawłem II w różnych miejscach, w Warszawie, Krakowie, wszędzie tam, gdzie był, miliony Polaków patrzyły na siebie. Policzyliśmy się, ludzie zrozumieli, że myślą tak samo, wyznają to samo i pragną tego samego. Bez wątpienia był to przełom, który doprowadził potem do powstania Solidarności – ocenił.
– Chylę czoła przed wszystkimi bohaterami tamtych czasów, przed wszystkimi, którzy wtedy o tą naszą wolność walczyli (…). Chcę z tego miejsca podziękować w imieniu całej Rzeczypospolitej, w imieniu naszego narodu, wszystkim tym, którzy wtedy do tej wolności tak zdecydowanie parli, nie bojąc się prześladowań, że mogą zostać wyrzuceni z pracy, skazani, uwięzieni – mówił Andrzej Duda.
– Oczywiście są te wielkie nazwiska, które pamiętamy: Anna Walentynowicz, Lech Wałęsa, Andrzej i Joanna Gwiazdowie, Henryk Wujec, Tadeusz Mazowiecki, Bogdan Borusewicz, Krzysztof Wyszkowski, ale przecież były tysiące robotników w całej Polsce, którzy wtedy stali razem z nimi. Im wszystkim z całego serca za to dziękuję, pokoleniu moich rodziców – powiedział prezydent.
– Solidarność, tak jak mówił Ojciec Święty Jan Paweł II: jeden z drugim, nigdy jeden przeciw drugiemu – zakończył.
Czytaj też:
Premier: Moja formacja, PiS, powstała z idei Wielkiej Solidarności