MARCIN MAKOWSKI: Dwóch ministrów i dwóch wiceministrów odeszło z rządu jeszcze przed zapowiadaną rekonstrukcją. Ona sama coraz bardziej przypomina przeciąganie liny między partiami Zjednoczonej Prawicy. Co z tego obrazu ma rozumieć zwykły wyborca?
BEATA SZYDŁO: W formacji koalicyjnej, zwłaszcza w momencie rekonstrukcji, czymś naturalnym są różnice zdań wynikające z różnic programowych. W takich chwilach musimy przedefiniować i dostosować priorytety uprawianej polityki, ale nie zapominajmy, że ostatecznym celem jest stworzenie sprawniejszego rządu, by skutecznie realizować nasz program. Podobną zapowiedź usłyszałam z ust premiera Morawieckiego, który chce szybciej podejmować kluczowe decyzje. Po ostatnich wyborach faktycznie jego gabinet mocno się rozrósł. Rozumiem, że nastąpiła refleksja.
Czytaj też:
"Nikt tego nie rozumiał". Waszczykowski zdziwiony decyzją PiS
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.