To może być sensacja. Chodzi o Bursztynową Komnatę

To może być sensacja. Chodzi o Bursztynową Komnatę

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjneŹródło:Pixabay / Domena publiczna
Polscy nurkowie dotarli do wraku niemieckiego parowca "Karlsruhe" zatopionego w kwietniu 1945 r. Odkrywcy zastanawiają się, czy na jego pokładzie nie ma Bursztynowej Komnaty.

12 kwietnia 1945 r. "Karlsruhe" wypłynął w swój ostatni rejs z portu w Piławie (dzisiejszy Bałtijsk), który obsługiwał rejon Królewca (Kaliningradu). To właśnie w Królewcu po raz ostatni widziana była legendarna Bursztynowa Komnata.

Tomasz Stachura, kierownik ekspedycji, powiedział "Gazecie Wyborczej", że wrak niemieckiego parowca spoczywa kilkadziesiąt kilometrów na północ od Ustki na głębokości 88 metrów.

– Jest praktycznie nietknięty. W jego ładowniach odkryliśmy pojazdy wojskowe, porcelanę oraz wiele skrzyń z nieznaną jak na razie zawartością – przekazał szef zespołu.

"Karlsruhe" to po "Wilhelmie Gustloffie", "Goi" i "Steubenie" kolejna jednostka uczestniczącą w operacji "Hannibal", czyli największej morskiej ewakuacji w dziejach. W czasie jej trwania Niemcy pod koniec wojny przerzucili na zachód około 2 mln uchodźców z Prus Wschodnich – przypomina "GW".

– Historia i dostępne dokumentacje wskazują, że niemiecki parowiec "Karlsruhe", w wielkim pośpiechu i z dużym ładunkiem opuszczał port, po tym jak Niemcy musieli ewakuować Królewiec – tłumaczy Tomasz Zwara, nurek i członek ekipy Baltictech, która dotarła do wraku.

Odkrywcy uważają, że sprawa może być znacząca w kontekście losów Bursztynowej Komnaty, wokół której krążą rozmaite, często sensacyjne teorie.

Czytaj też:
Jan Duda odmówił Niemcom. "Kraków już nie leży w Generalnej Guberni"

Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytaj także