Warzecha: Radykalna grupa szybko się zapala i szybko gaśnie

Warzecha: Radykalna grupa szybko się zapala i szybko gaśnie

Dodano: 160
Łukasz Warzecha, " Do Rzeczy"
Łukasz Warzecha, " Do Rzeczy" Źródło: PAP / Rafał Guz
- Ci, którzy protestują przeciw wyrokowi TK mają prawo to robić. Jednak często bywa tak, że do protestów podłączają się różne grupy o nastawieniu anarchizującym. Ludzie, którzy chcą rozwalić system, dla których wrogiem nie jest samo orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, ale Kościół i konserwatywne wartości. Oni będą prowokowali i zachowywali się w taki sposób, aby reszcie dorabiać gębę - mówi portalowi DoRzeczy.pl publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha.

Część osób twierdzi, że protesty, które możemy obserwować to temat zastępczy. Rzeczywiście?

Łukasz Warzecha: Procesy społeczne i protesty bardzo trudno kontrolować. Często wymykają się spod kontroli rządu. Proszę zwrócić uwagę, śledząc sekwencję zdarzeń, że to, co teraz obserwujemy, zostało zaplanowane przez prezesa PiS.

Dlaczego?

Myślę, że kwestia orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego została zaplanowana przez prezesa ze względu na sprawy wewnątrz koalicji PiS-u. Jednak prezes nie przewidział, że sytuacja w kraju tak bardzo się zmieni.

Część osób zastanawia się, czy rząd nie wprowadzi stanu nadzwyczajnego, ponieważ sytuacja epidemiczna jest trudna, a ludzie wychodzą na ulicę.

Można przyjąć hipotezę, ale to tylko hipoteza, że władza zaczęła rozgrywać, aby uzyskać uzasadnienie dla pełnego lockdownu, czy któregoś ze stanów nadzwyczajnych. Przeciw pełnemu lockdownowi protestują różne środowiska i byłby on dużym obciążeniem dla państwa. Przyduszanie nastrojów społecznych i protestów byłoby kontrproduktywne. Moje wyczucie mówi mi, że za duża grupa ludzi z różnych środowisk protestuje, aby władza podejmowała radykalniejsze kroki. Wdrożenie zakazu przemieszczania się oraz inne pomysły spotkają się z ogromnym wybuchem społecznym. Nie wiem, czy rząd jest na to gotowy. Nie sądzę, aby chciał się z tym mierzyć. Chociaż niczego wykluczyć nie można.

Protesty to jedno. Jednak ataki wandalizmu i agresji wymierzone w stronę wiernych, którzy modlą się w kościołach są skandaliczne. Czy coś je uzasadnia?

Ci, którzy protestują przeciw wyrokowi TK mają prawo to robić. Jednak często bywa tak, że do protestów podłączają się różne grupy o nastawieniu anarchizującym. Ludzie, którzy chcą rozwalić system, dla których wrogiem nie jest samo orzeczenie TK, ale Kościół i konserwatywne wartości. Oni będą prowokowali i zachowywali się w taki sposób, aby reszcie dorabiać gębę, co w pewnym sensie daje korzyść PiS. Myślę jednak, że ta agresja jest krótkotrwała. Radykalna grupa szybko się zapala i szybko gaśnie. Większym problemem dla rządzących jest utrzymanie spokoju, a z tym może być ciężko. Jednak wulgarnymi hasłami w czasie protestów posunięto się o krok za daleko. Nie wierzę w komitet, który zjednoczy wszystkich. Jednak dla PiS groźniejsze są protesty, których nie da się koordynować.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także