Podejście Kościoła katolickiego do dokonywanej aborcji nigdy się nie zmieniło i jest oparte na Piśmie Świętym. Jednak wiele osób jest zaskoczonych stanowiskiem kościoła i krytykuje duchownych, którzy wprost mówią, że popieranie aborcji to grzech.
– Jeżeli jest to demonstracja za tym, żeby przerywać życie ludzkie, żeby przerywać ciążę i w ten sposób zabijać ludzkie płody, to oczywiście, że uczestnictwo w takiej manifestacji człowieka wierzącego, oznacza, że popełnia grzech – komentował w Polsat News rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Leszek Gęsiak, a słowa duchownego wywołały falę komentarzy.
"Udział w demonstracji na rzecz wolności wyboru nie jest grzechem. Sam wybór może być grzeszny, ale każdy o tym rozstrzyga we własnym sumieniu. Słowa rzecznika Episkopatu to wejście w politykę, nie powinny paść" – denerwuje się na Twitterze poseł KO Dariusz Rosati.
"No to przybyło grzeszników!" – żartuje natomiast były minister finansów, ekonomista Leszek Balcerowicz.
"No i co teraz: wyludnią się protesty czy kościoły?" – pyta na Twitterze rzecznik PO Jan Grabiec.
Były poseł PO Piotr Misioło nie odniósł się do meritum sporu, ale zarzucił kościołowi, że "nie potrafi pilnować grzechów swoich duchownych, a chce pilnować Polaków".
W mediach społecznościowych pojawiło się także wiele wulgarnych komentarzy wywołanych wypowiedzią ks. Gęsiaka. Wiele osób jest zaskoczonych stanowiskiem kościoła i zarzuca duchownym, że wyrażając je mieszają się w politykę.
Czytaj też:
Żukowska: Kościół przez lata pakował paluszki do władzy