W sobotę pod koniec protestu organizowanego przez Strajk Kobiet funkcjonariusze otoczyli kilkaset osób w tzw. kotle przy ul. Waryńskiego. By odciąć im wyjście przez płot, weszli na podwórko Wydziału Inżynierii Chemicznej i Procesowej Politechniki Warszawskiej.
PW wydała w tej sprawie oświadczenie, w którym podkreślono, że konstytucja gwarantuje uczelniom wyższym autonomię na zasadach określonych w ustawie Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce.
"Zapisy tej ustawy mówią, że służby państwowe odpowiedzialne za utrzymanie porządku publicznego i bezpieczeństwa wewnętrznego mogą wkroczyć na teren uczelni wyłącznie w dwóch przypadkach: na wezwanie rektora lub w przypadku bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia ludzkiego lub klęski żywiołowej" – napisano.
"Według naszej wiedzy nie zachodziła żadna z tych okoliczności, czyli incydent miał charakter nieuprawnionego wtargnięcia" – stwierdzono. "Wydarzenie przyjęliśmy z wielkim niepokojem, bowiem takich aktów naruszenia autonomii uczelni nie notowaliśmy od wielu dekad" – dodano.
"Dlatego Rektor skierował do Komendanta Stołecznego Policji pismo wzywające do przedstawienia okoliczności podjęcia przez służby akcji na terenie Uczelni, wyjaśnienia przyczyn incydentu i do zapewnienia, że w przyszłości nie dojdzie do podobnych zdarzeń" – czytamy w oświadczeniu PW.
Czytaj też:
Biden stoi przed dylematem. Sprawa dotyczy również Polski