W latach 90. Gozdyra znalazła się na stażu w Radiu Kolor. W rozgłośni pracował już wcześniej Wojciech Cejrowski. Pewnego dnia doszło między nimi do gwałtownej kłótni.
– Istniał taki pokój, co się nazywał przegrywalnia, teraz pewnie byłaby to bardziej montażownia. I tam trzeba się było zapisywać w kolejce, taki grafik, taka była kartka, która wisiała na drzwiach, tam sobie rezerwowaliśmy kto, kiedy i o której godzinie wgrywa swoje materiały, żeby potem można było je montować na stołach montażowych. (…) W moim przypadku ta sytuacja się przedłużyła trochę ponad miarę. Wojtek Cejrowski wparował, zgodnie z rozkładem jazdy, do przegrywalni i wielkim głosem zaczął krzyczeć, że teraz on, a ja wychodzę – relacjonowała dziennikarka.
Sprzeczka przerodziła się w gwałtowną wymianę zdań.
– Byłam wtedy bardzo młodą dziewczyną z bardzo dużym brakiem pokory i kompletnie nie obchodziło mnie, że stoi przede mną już wtedy gwiazda, miał już swój program „WC Kwadrans”… I po prostu wywiązała się awantura – powiedziała.
Sprzeczka miała nietypowy finał. Cejrowski posadził młodą dziennikarkę na krześle biurowym i... wywiózł ją z pomieszczenia. O incydencie dowiedzieli się zarządzający stacją Wojciech Mann i Krzysztof Materna. Doświadczony dziennikarz nie chciał przeprosić młodszej koleżanki. Po pewnym czasie zmienił jednak zdanie.
– Przyszedł, pocałował w dłoń, ziemia się zatrzęsła wtedy przy ulicy Królewskiej, gdzie była pierwsza siedziba Radia Kolor. I tak się zaczęła nasza znajomość – powiedziała Agnieszka Gozdyra.
Czytaj też:
Mechanizm praworządności. Szef MSZ Niemiec zabiera głosCzytaj też:
Akt oskarżenia dla prokurator nadzorującej sprawę Amber Gold