Sprawa dotyczy głośnego wywiadu na antenie Radia Zet. Szutowicz na antenie radia gościł na początku września. Wywiad z aktywistą LGBT, który przeprowadziła Beata Lubecka, wzbudził falę krytycznych komentarzy w środowisku lewicowym. Lubeckiej zarzucano homo- i transfobię tylko za to, że zwracała się do Szutowicza jak do mężczyzny.
Rozmowa z "Margot" została nominowana w konkursie Grand Press w kategorii "Wywiad". Kilka dni temu organizator poinformował jednak, że nagroda w tej kategorii nie zostanie przyznana. Jak przekazano w oświadczeniu, decyzja jest efektem zastrzeżeń wobec "jednego z nominowanych do finału materiałów". Zgodnie z regulaminem nie jest możliwe usunięcie jakiegokolwiek materiału, który otrzymał wcześniej nominację do nagrody. W związku z tym organizator Grand Press zdecydował o nieprzyznawaniu w tym roku wyróżnienia w kategorii "Wywiad".
W mediach zaczęto spekulować, że chodzi o wywiad Lubeckiej z Szutowiczem. Jeszcze przed ogłoszeniem decyzji organizatora konkursu Grand Press pojawił się list podpisany przez wiele osobistości, w którym domagano się usunięcia wywiadu z "Margot" z listy nominowanych. Pod apelem podpisała się m.in. prof. Płatek. Teraz przyznała, że był to błąd.
"Popełniłam błąd. Przepraszam. Więcej tego nie zrobię. Ograniczyłam się do zapoznania się z argumentami jednej strony. Podpisałam list do Organizatora oraz członków i członkiń Jury Grand Press 2020 z apelem o usunięcie z listy nominacji do nagrody Grand Press 2020 materiału redaktorki Beaty Lubeckiej „Wywiad z Margot” z Radia ZET. Zrobiłam to bez wysłuchania audycji" – pisze prawniczka.
"Myślę, że pytania redaktorki Lubeckiej oddawały nastroje i niski poziom wiedzy jaki na temat Margot, niebinarności, sytuacji społecznej i prawnej osób LGBT panuje w naszym społeczeństwie. Rozumiem, że sposób ich zadawania mógł razić i robić wrażenie obcesowego. Rozumiem, że mógł wywołać potrzebę napisania tego listu. Jednocześnie myślę, że wywiad był okazją dla Margot do poszerzenia wiedzy tak u nas niedostatecznej i pozytywnego zaprezentowania się" – stwierdziła prof. Płatek.
"Nie powinnam była podpisywać listu bez wysłuchania audycji; po wysłuchaniu, szanując racje sygnatariuszy, poprosiłam o usunięcie mojego nazwiska z tej listy" – zakończyła wpis prawniczka.
Profesor Monika Płatek jest prawnikiem i nauczycielem akademickim. Zasłynęła z twierdzenia, że "w związkach jednopłciowych rodzi się tyle samo dzieci, a często więcej, niż w związkach różnopłciowych".
Czytaj też:
Spór na linii PiS-Ziobro."Rz": Zniecierpliwienie coraz częściej przechodzi w złośćCzytaj też:
Ważne słowa arcybiskupa w sprawie wypowiedzi o. Rydzyka. "Chcę najmocniej przeprosić"