Szczepienie albo koniec współpracy? Dyrektor stacji pogotowia zdejmuje maseczkę i się wycofuje: Biologia zrobi swoje

Szczepienie albo koniec współpracy? Dyrektor stacji pogotowia zdejmuje maseczkę i się wycofuje: Biologia zrobi swoje

Dodano: 
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Wojtek Jargiło
Niedługo wygasają kontrakty dla pracowników stacji pogotowia ratunkowego w Gorzowie Wielkopolskim. W sieci pojawiło się skierowane do nich pismo, w którym nakazano im obowiązkowe szczepienie na COVID-19 przy próbie ponowienia współpracy.

Pismo, nakładające na osoby, które po wygaśnięciu kontraktu, chcą ponownie nawiązać współpracę z gorzowską stacją pogotowia ratunkowego, obowiązek przedstawienia zaświadczenia o szczepieniu na COVID-19, wywołało burzę.

Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego lek. med. Andrzeja Szmit rozmawiał na ten temat z reporterką Polsat News. Oburzony niechęcią swoich pracowników do szczepień, zdjął do wywiadu maseczkę, "żeby się za nią nie ukrywać".

– Pomysł jest prosty – nie ma żadnej innej metody w tej chwili, żeby przerwać ten ciąg zdarzeń, że prawie 26 tys. Polaków zginęło z rąk wirusa, zostało przez tego wirusa zamordowanych. Nie ma żadnych innych możliwości, żebyśmy mogli normalnie żyć, żebyśmy mogli się czuć bezpiecznie – podkreślał.

Jak zaznaczył, większość personelu medycznego w gorzowskiej stacji pogotowia chciało się zaszczepić. Tylko niewielka grupa odmówiła. – Nie wiem dlaczego jest jakakolwiek dyskusja na temat tego, czy się szczepić czy nie. Pracowałem wiele lat na oddziale intensywnej terapii i hemodializy i wszyscy musieliśmy zaszczepić się np. przeciw WZW – mówił.

Jak zaznaczał ma pretensje do rządu, że nie nakazał obowiązkowych szczepień wszystkim, którzy mogą się im poddać.

– Jak widzę akcje wśród medyków, którzy nie chcą się szczepić, a to się rozchodzi na wszystkich normalnych inaczej, mówiących że Ziemia jest płaska, to powiem wprost: cała ta akcja psu pod ogon będzie. Jeśli ktoś mówi, że szczepionka jest do du*y, to znaczy, że wirus jest cacy. Jeśli ktoś mówi, że wirus jest cacy, to po cholerę się ubierać w te wszystkie kombinezony, po co się ubierać w te maseczki, po co się dezynfekować, w końcu możemy tylko zachorować – ironizował.

Podkreślił, że jego stanowisko spotkało się z ogromnym hejtem.

– Dostałem w ciągu ostatniej doby kilkadziesiąt maili, na portalach jest setki, jak nie tysiące wpisów, mówiących o tym, że to co ja robię, to jest eksterminacja polskiego narodu, że zmuszam ludzi do brania udziału w eksperymencie, żeby mordować Polaków – mówił. – "Przyjdziemy po ciebie i twoją żonę, spalimy cię" – zacytował treść jeden z gróźb

Ostatecznie dyrektor gorzowskiej placówki postanowił wycofać się z zapisu, który wzbudził tak wielkie poruszenie.

– Ja nie będę ryzykował, tylko mówię wprost, jeśli tak to wygląda: wycofuję się dzisiaj z tego – poinformował. – Jeśli napuszcza się na mnie faszyzujących autorów, hejt w całym kraju, nie widzę powodu, żebym musiał walczyć. Biologia zrobi swoje – ocenił.

Czytaj też:
Komorowski: W organizmie zostały pewne uszkodzenia
Czytaj też:
Dworczyk: W najbliższych kilkudziesięciu godzinach muszą zapaść decyzje co dalej
Czytaj też:
"Sytuacja jest śmiertelnie poważna". Tłum ludzi ucieka z Londynu

Źródło: Polsat News
Czytaj także