Po tym jak wyszło na jaw, że 18 znanych osób zaszczepiło się w Warszawskim Uniwersytecie Medycznym poza kolejnością, wybuchła afera.
Krystyna Janda powiedziała wczoraj w "Faktach po faktach", że przekazała rektorowi WUM prof. Zbigniewowi Gaciongowi listę osób, które zgodziły się być ambasadorami szczepień. Skarżyła się również na hejt, jaki wylał się na nią w związku z aferą.
– Czuję się pokrzywdzona tą napaścią na mnie, zrobioną przez media. Ja się po prostu boję, po raz pierwszy w życiu w tym kraju boję się, że spotka mnie coś złego – mówiła aktorka. – To zostało nakręcone przez media publiczne, prawicowe – dodała.
Renata Grochal z "Newsweeka", komentując wywiad Jandy w TVN24, stwierdziła, że obejrzała "smutny obraz zaszczutej kobiety". Był to komentarz do wpisu dziennikarza "Rzeczpospolitej" Michała Kolanki, który zasugerował, że aktorka powinna zgłosić się do pracy w DPS jako wolontariuszka.
Powołana do wyjaśnienia sprawy wewnętrzna komisja ogłosiła w poniedziałek, że wykazała liczne nieprawidłowości w organizacji szczepień przez spółkę Centrum Medyczne WUM. Jej szefowa, dr n. med. Ewa Trzepla, straciła stanowisko.
Czytaj też:
Rośnie lista zaszczepionych artystów. Dwa nowe nazwiskaCzytaj też:
Rektor WUM wita aktora, który przybył na szczepienie. Ujawniono zdjęcia