Sprawa Polaka przebywającego w brytyjskim szpitalu jest szeroko opisywana przez media już od kilku dni. W listopadzie ubiegłego roku u RS wystąpiło zatrzymanie akcji serca na co najmniej 45 minut w wyniku czego doszło do poważnego i trwałego uszkodzenia mózgu. Władze szpitala Plymouth wystąpiły do sądu o zgodę na odłączenie mężczyzny od aparatury podtrzymującej życie. Zgodę na to wyraziły żona i dzieci męża. Sprzeciwiają się temu matka, dwie siostry oraz siostrzenica RS, które poprosiły władze Polski o interwencję.
Sprawę komentował we wtorek na antenie radiowej Trójki Michał Wójcik. Były wiceminister sprawiedliwości zapewnił, że polskie władze robią, co mogą, aby pomóc mężczyźnie.
– Sytuacja jest skomplikowana, bo część rodziny rzeczywiście chce odłączenia mężczyzny od aparatury podtrzymującej życie. Część rodziny jest za tym, aby go nie odłączać i przetransportować do Polski – stwierdził Wójcik.
– Robimy wszystko, żeby pomóc temu człowiekowi, ale pamiętajmy, że to jest inny kraj, inna jurysdykcja – powiedział. – Minister sprawiedliwości zna tę sprawę, ale także pan minister Rau, który zaangażował się osobiście, i ministerstwo zdrowia, które dało – z tego co wiem – do dyspozycji rzeczy, żeby można było tego człowieka przetransportować do Polski – dodał.
Wójcik stwierdził również, że sprawa odłączonego Polaka jest jednak "o wiele bardziej skomplikowana, niż jest to w mediach podawane".
Niedawno brytyjski sąd zakazał odwiedzin polskiego konsula u umierającego Polaka.
Czytaj też:
"Kasa jest na kozy, a w dużej części miasta nie ma kanalizacji". Jaki reaguje na słowa JońskiegoCzytaj też:
Kuczmierowski: Mamy jeden z najniższych poziomów zutylizowanych szczepionek na COVID-19