Przestępcy korzystają z luk w naszej cyfrowej rzeczywistości. Zaskakująco łatwo ich ofiarami padają ważni politycy.
Co zrobić, jeśli nieopatrznie napisze się tzw. alkotweeta? Najlepiej iść w zaparte i twierdzić, że miało się włamanie na konto. To uniwersalne tłumaczenie pojawiało się w najnowszej historii polskiej polityki i mediów społecznościowych tyle razy, że wszystkich takich słynnych przypadków nie sposób spamiętać.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.