Czego dotyczy cała sprawa? Chodzi o wydarzenia z 7 listopada ubiegłego roku. Serwis Gazeta.pl przypomina, że w Iławie Monika Falej razem z Dominiką Kasprowicz oraz Martą Lempart umieściła plakaty z hasłami Ogólnopolskiego Strajku Kobiet na drzwiach biura poselskiego Konfederacji oraz biura poselsko-senatorskiego PiS.
Aby Falej mogła być pociągnięta do odpowiedzialności karnej, najpierw Sejm musi wyrazić zgodę na uchylenie jej immunitetu. Wniosek Komendanta Głównego Policji trafił już do marszałek Sejmu Elżbiety Witek.
"I pewnie bym się zasmuciła, gdyby nie było to śmieszno-żałosne. Nie przestraszycie nas. Ani posłów, ani Polek i Polaków" – komentuje Monika Falej.
– W Polsce mamy dwie prawne rzeczywistości. Mamy dwa prawne światy. Z jednej strony, próbuje się nastraszyć posła za naklejanie plakatów i wszczynając wobec niego postępowanie karne. Z drugiej strony, umarza się postępowanie wobec osoby, która naruszyła immunitet poselski – mówi posłanka Lewciy w nagraniu opublikowanym na Facebooku.
Czytaj też:
"Władza nie może korumpować Kościoła". Hołownia zaprezentował swój planCzytaj też:
Siarkowska: Dyskryminacja ze względu na stan zdrowia została zniesiona. Jest we mnie wielka radość