Nie można pójść na fitness, ale dostępu do morza i jezior nikt nam jeszcze nie zabrał. Spragnieni aktywności Polacy rzucili się do morsowania.
Kiedy oglądam zdjęcia pani Magdy z Olsztyna, po plecach przechodzi mi zimny dreszcz. Widzę warmińskie jezioro skute lodem, na którym zalega warstwa śniegu. Od brzegu w tafli wycięte są szerokie połacie lodu i tam w towarzystwie męża morsuje pani Magda. Do stroju kąpielowego założyła ciepłą czapkę z pomponem, szalik i grube rękawice. – Morsować trzeba koniecznie w czapkach i rękawicach, bo to tzw. końcówki ciała, przez które ucieka najwięcej ciepła. Do wody wchodzę w neoprenowych butach, bo w przeciwnym razie bardzo marzną palce u stóp – radzi pani Magda.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.