Po tym jak posłowie opozycji od popołudnia okupowali mównicę sejmową, marszałek Marek Kuchciński przeniósł obrady do Sali Kolumnowej. Ostatecznie posłowie przyjęli ustawę budżetową na 2017 rok oraz tzw. ustawę dezubekizacyjną. Opozycja już zapowiedziała, że nie uznaje wyników głosowania, zaś posiedzenie nazywa "nielegalnym".
Protest i krzyki
W tym czasie, pod Sejmem protestowali zwolennicy KOD i Obywatele RP, a po zakończeniu obrad dołączyli do nich też politycy opozycji m.in. Nowoczesnej i PO. Na wiecu przemawiali m.in. Ryszard Kalisz, Radosław Sikorski, Ewa Kopacz i Mateusz Kijowski.
Ponieważ protestujący zablokowali wyjazdy z Sejmu, policja była zmuszona interweniować i zabezpieczać teren. Nie musiano jednak użyć żadnych środków, ponieważ opozycja ostrzeżona przez policję oraz pokierowana przez Mateusza Kijowskiego, przepuściła posłów PiS.
Policja podkreśla, że wobec manifestujących nie użyto żadnych środków specjalnych, a tłum sam zrobił przejście.
Przed godziną trzecią w nocy, pod eskortą policji, Sejm opuścili premier Beata Szydło i prezes PiS Jarosław Kaczyński. Całej sytuacji pilnowało kilkudziesięciu policjantów.
Ataki na dziennikarzy TVP Info
Protestujący, w tym politycy którzy jeszcze kilka godzin wcześniej żądali wolnych mediów na sejmowej mównicy, zaatakowali też ekipę TVP Info, która relacjonowała wydarzenia przed Sejmem.
– Tłum zebrał się ze względu na obecność naszej telewizji – mówił reporter TVP Info Przemysław Toczek. Dziennikarz i operator byli w tłumie, zagłuszono ich relację i jak opisuje Toczek spotkali się tutaj zdecydowanie z agresją". – To reakcja na to, że my próbujemy robić relacje i pokazać dokładnie to, co dzieje się przed Sejmem – tłumaczył dziennikarz.