"Droga Prawico...". Stuhr tłumaczy się ze słów o wyjeździe z Polski: Takich czasów doczekaliśmy

"Droga Prawico...". Stuhr tłumaczy się ze słów o wyjeździe z Polski: Takich czasów doczekaliśmy

Dodano: 
Maciej Stuhr
Maciej Stuhr Źródło:PAP / Marcin Obara
"To, że mówimy Wam, Droga Prawico, że coraz trudniej nam tu żyć, nie wynika z faktu, że chcemy Wam zrobić na złość, albo się popisać. My chcemy uzmysłowić Wam, że zagarniacie całą przestrzeń wyłącznie dla siebie" – podkreśla Maciej Stuhr.

W ostatnim czasie Maciej Stuhr udzielił wywiadu tygodnikowi "Wprost". Dziennikarka zapytała aktora o jego pierwszą myśl po publikacji wyroku Trubunału Konstytucyjnego ws. aborcji. – Jeśli mam szczerze odpowiedzieć, jaka była moja pierwsza myśl, to była ona taka: czy mnie się jeszcze w ogóle chce być patriotą? – przyznał Stuhr, dodając, że rozważał wyjazd z kraju.

Wypowiedzi artysty wywołały falę negatywnych komentarzy. Teraz aktor postanowił wyjaśnić szerzej swoje słowa. "Zgadnie z prawdą, odpowiedziałem, że nie po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czy życie w Polsce na pewno ma dla mnie sens, czy sobie po prostu gdzieś nie wyjechać i przestać się tym wszystkim martwić. Zaznaczyłem też, że pewnie ta myśl mi zaraz minie. Ale było już za późno. No i się zaczęło. Od komentatorów fanów dobrej zmiany, przez artykuły na Wiadomościach kończąc" – napisał na Facebooku.

Aktor przywołał różnego rodzaju komentarze pod swoim adresem, które miał okazję czytać. "Nie wdając się w jałowe polemiki, pomyślałem sobie raz jeszcze jak smutnych czasów doczekaliśmy" – napisał i dodał: "Bycie członkiem jakiejkolwiek społeczności niesie ze sobą pewną ilość kompromisów, na które gotowi jesteśmy pójść, żeby wciąż do niej należeć. Jednak, gdy zaczyna ich być za dużo, zaczynamy w tej grupie się źle czuć. Jest w naszym społeczeństwie spora grupa ludzi, która właśnie tak się czuje". Przypominając, że demokracja to rządy większości z poszanowniem mniejszości, Stuhr ocenił, że z dnia na dzień szacunku dla mniejszości jest coraz mniej. "Może nawet już go nie ma wcale? Z tych komentarzy, które przeczytałem, zrozumiałem że w sumie nasza kochana 'większość' szczerze by się ucieszyła, gdyby ta grupa, o której piszę, i do której się zaliczam, rzeczywiście po prostu by gdzieś wyjechała, a najlepiej zniknęła" – dodał.

W dalszej części wpisu aktora czytamy: "A przecież to, że mówimy Wam, Droga Prawico, że coraz trudniej nam tu żyć, nie wynika z faktu, że chcemy Wam zrobić na złość, albo się popisać. My chcemy uzmysłowić Wam, że zagarniacie całą przestrzeń wyłącznie dla siebie".

"Kilka dni temu pisałem o księdzu z parafii Św.Szczepana w Krakowie. Że moja noga tam nie postanie. Post factum pomyślałem sobie, że temu księdzu jest pewnie wszystko jedno, czy ja się tam kiedykolwiek pojawię, czy nie. A może nawet przyjął to z zadowoleniem! Bo po co ma mu lewacki Stuhr łazić po kościele?! Mało tego, niestety pomyślałem też, że ja też nie bardzo chciałbym tego księdza gościć w swoim teatrze... takich czasów doczekaliśmy. Bardzo to wszystko, ale to bardzo smutne" – ocenił.

Czytaj też:
Stuhr mówi o wyjeździe z Polski. Aktora broni posłanka PiS
Czytaj też:
Owsiak odpowiada na krytykę: Posłuchajcie, co ma "Dziaders" do powiedzenia

Źródło: Facebook
Czytaj także