No?
Co „no”?
No, co dalej? Co teraz?
Ja idę na piwo, jest taki lokal niedaleko, tylko trzeba podpisać umowę, że się testuje jedzenie. Dołączysz?
Nie, to znaczy tak, to znaczy – nie wiem, bo się boję, ale ja nie o to pytam. Co dalej w sensie – generalnie? Z partią, znaczy.
Ale że jak to?
Mamy tę aborcję. I co dalej? Robimy jakiś program bardziej szczegółowy, coś o tych pieniądzach, bo podobno ktoś się tam czepiał, że nie tłumaczymy, skąd je weźmiemy. A przecież to są różne takie sumy…
… wiem, wiem – które wynikają z różnych takich działań. Ale czego ty jeszcze chcesz? Mamy aborcję, mamy likwidację TVP Info, już naprawdę nie wiem co jeszcze. No dobra, możemy jeszcze jakiś trybunał do rozliczeń PiS-u ogłosić. Projekt, znaczy. Że niby „trybunał pojednania” czy jakoś tak. No chyba jak na poważny program partyjny wystarczy?!
Czytaj też:
Borys Budka w pułapce wiecznej opozycji
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.