Ministerstwo Cyfryzacji chce, by prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej uznaniowo wydawał nakazy blokowania treści w internecie. Decyzje mają być podejmowane bez udziału sądu. Autorzy wpisów w mediach społecznościowych dowiedzą się o ich usunięciu po fakcie. Jak poinformował "Dziennik Gazeta Prawna", koalicja rządząca umieściła wspomnianą regulację w DSA, czyli prawie o usługach cyfrowych, do którego implementacji zobowiązuje Polskę Komisja Europejska.
Propozycja cenzurowania internetu jest jednak zdumiewająca tym bardziej, że polska konstytucja w artykule 54 zakazuje cenzury prewencyjnej i zapewnia każdemu wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji. Od pewnego czasu o tak radykalnym posunięciu otwarcie mówią natomiast niektórzy politycy koalicji rządzącej, a także – o zgrozo – część dziennikarzy i publicystów.
Cenzura internetu? Wielomski: Tylko w jednej sytuacji
Politolog i publicysta między innymi "Najwyższego czasu" prof. Adam Wielomski zwrócił uwagę – nawiązując do słów wiceministra Bartoszewskiego o wojnie hybrydowej – że nasz kraj nie toczy żadnej wojny w rozumieniu działań militarnych polskich sił zbrojnych. W kolejnym poście Wielomski postawił zasadnicze pytanie – czy państwo ma prawo cenzurować media i internet? Odpowiedź jest jego zdaniem oczywista – państwo może to zrobić tylko w jednym przypadku.
"Tak, w jednej sytuacji: gdy trwa wojna z udziałem tegoż państwa i gdy dyskusje czy szerzenie dezinformacji może osłabić zdolność bojową państwa i zaangażowanie patriotyczne jego obywateli. Polska nie jest w tej chwili w stanie wojny z kimkolwiek, więc ta przesłanka nie zachodzi. Każdy obywatel ma prawo mówić i pisać to, co chce, także na temat toczącej się wojny na wschodzie i każdej innej. Co więcej, należy skasować art. 117 KK, penalizujący popieranie "wojny napastniczej", ponieważ może on ograniczać tę dyskusję, także zakazując ew. propagowania prowadzenia takiej wojny przez Polskę. Racja stanu może nakazywać prowadzenie wojny napastniczej, gdyż racja stanu kieruje się wyłącznie kategorią interesu" – wyraził swoje stanowisko Wielomski.
"Dopóki państwo nie bierze udziału w wojnie, dopóty nieograniczona dysputa na temat wojen jest dozwolona i konieczna. Dopiero rozpoczęcie wojny taką dyskusję zamyka, ponieważ wszystkie siły muszą być zjednoczone w celu pełnej mobilizacji zasobów. I tylko na czas trwania wojny cenzura jest uzasadniona" – napisał.
Czytaj też:
Dziennikarka w TVP Info: Może zamknąć X na czas kampanii wyborczej?Czytaj też:
Konfederacja o pomyśle PL2050 i PSL: Może od razu zamknijcie wszystkim usta