Wasze listy! (nr 10)

Wasze listy! (nr 10)

Dodano: 
Listy do redakcji, zdjęcie ilustracyjne
Listy do redakcji, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Unsplash / Joanna Kosinska
Drodzy Czytelnicy! Jak co tydzień zapraszamy do przesyłania listów do redakcji.

Gdzie jest raport?

Niedawna wypowiedź prezydenta Niemiec F.W. Steinmeiera przypomniała, że wciąż nie doczekaliśmy się publikacji „raportu Mularczyka” w sprawie wysokości odszkodowania za straty poniesione przez Polskę w czasie drugiej wojny światowej. Sam poseł, Arkadiusz Mularczyk, w niedawnym wywiadzie po raz kolejny powtórzył, że „niedługo raport będzie gotowy”. Nie jestem naiwny i nie spodziewam się, żebyśmy kiedykolwiek doczekali się zadośćuczynienia ze strony Niemiec. Jestem jednak przekonany, że zgromadzone w trakcie prac nad raportem materiały są świetną okazją do „edukowania” Europy i świata. Nie tak dawno przekonaliśmy się, i ciągle się przekonujemy, jak bardzo nikła i wypaczona jest w świecie wiedza o tym, czym była dla Polski okupacja niemiecka. O polskich obozach zagłady nie ma co już wspominać. Ale pamiętam zdziwienie byłego prezydenta Niemiec, R. Herzoga, gdy dowiedział się, że powstanie warszawskie to coś innego niż powstanie w getcie. Albo wiedza na temat Wielunia. W Europie nadal pokutuje przekonanie, że druga wojna światowa rozpoczęła się w 1941 r. agresją Niemiec na Związek Sowiecki. Dla wielu szokiem są zdjęcia Warszawy z 1945 r. Polska kojarzy się przede wszystkim z zagładą Żydów, natomiast okupację w Polsce Francuzi, Holendrzy czy Włosi zapewne wyobrażają sobie jako coś w stylu angielskiego serialu „’Allo ’Allo!”.

Nie trzeba czekać na publikację raportu (można podejrzewać, że działają zapewne siły, które wstrzymują jego publikację). Polskie instytucje, ambasady, fundacje powinny nieustannie, co miesiąc, co dwa, co kwartał bombardować świat, a zwłaszcza Europę, faktami i obliczeniami, które zostały wykonane na potrzeby raportu. I nie zbiorczo, kompletnym raportem, który będzie medialnie żył zapewne parę dni, najwyżej parę tygodni, ale właśnie pojedynczymi, wybranymi faktami, takimi jak: masowe egzekucje, zagłada miast, los wsi, los polskich dzieci, mordy na polskich uczonych, rabunek dzieł sztuki, zniszczenie archiwów oraz muzeów i wiele innych. Można do tego wykorzystać kolejne rocznice związanych z tym wydarzeń. Temat reparacji powinien być regularnie nagłaśniany i dobrze się stało, że poseł Mularczyk podjął go na niedawnej sesji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Niezależnie od kontrowersyjnych opinii wygłaszanych przez uczynnych niemieckich prawników i ekspertów kwestia zadośćuczynienia nie powinna podlegać żadnym kalkulacjom politycznym czy dyplomatycznym. Świat musi znać prawdę.

Adam Zubek,
Warszawa


Ścisły umysł bratanka Feliksa Perla”, Piotr Semka, „DRz” 9/2021

Szanowni Państwo!

We wspomnieniu Piotra Semki o Janie Lityńskim w nr. 9 „Do Rzeczy” znalazło się kilka błędów, które pociągnęły za sobą błędny tytuł artykułu.

1. Jan Lityński nie był bratankiem Feliksa Perla. Bratankiem tego wybitnego działacza PPS był ojciec Jana – Ryszard Perl-Lityński. Piszą o tym Jacek Kuroń we wspomnieniach „Gwiezdny czas”, wyd. Aneks, Londyn 1991, s. 39 (gdzie zdanie „był on bratankiem Feliksa Perla” odnosi się do ojca Jana Lityńskiego) oraz Bolesław Gleichgewicht w książce „Widziane z oddali”, s. 30, dostępnej także on-line http://www.andsol.org/wyspa/BG/02.html. Między Janem Lityńskim a Feliksem Perlem jest różnica dwóch pokoleń – ich daty urodzin dzieli 75 lat.

2. Jan Lityński nie był walterowcem. Pisze o tym wprost Jerzy Eisler w monografii „Polski rok 1968”, wyd. IPN, Warszawa 2006, s. 63. Był natomiast członkiem Klubu Poszukiwaczy Sprzeczności.

3. Jan Lityński ukrywał się w latach 1983–1986, a nie 1983–1984, członkiem tajnej RKW był natomiast w latach 1984–1986 (do momentu ujawnienia tej struktury), następnie był także członkiem jawnej RKW.

[…]

Pozdrawiam serdecznie
Paweł Kwiatkowski

Więcej możesz przeczytać w 10/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także