Koronawirus w Polsce. "Zaczynają się kłopoty z hospitalizacjami"

Koronawirus w Polsce. "Zaczynają się kłopoty z hospitalizacjami"

Dodano: 
Ambulans pogotowia ratunkowego
Ambulans pogotowia ratunkowego Źródło: PAP / Artur Reszko
Pacjenci za późno zgłaszają się do lekarzy i próbują leczyć się na własną rękę. Zaczynają się też kłopoty z hospitalizacjami – ostrzega prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych dr Michał Sutkowski.

Badania potwierdziły zakażenie koronawirusem u kolejnych 17 260 osób. To najwyższy wynik od początku roku. Zmarło 398 osób – podało w środę Ministerstwo Zdrowia. Tydzień temu w środę resort raportował o blisko 15,7 tys. potwierdzonych zakażeniach i ponad 300 zgonach.

Ekspert: Niestety wszystko jeszcze przed nami

Porównując aktualną sytuację epidemiczną do rejsu na morzu dr Michał Sutkowski powiedział, że "fala jest dosyć wysoka". – Z mobilizacją załogi bywa różnie. Wydaje mi się, że wszystko niestety jeszcze jest przed nami. Zaczynają się kłopoty przede wszystkim z hospitalizacjami, na to bym zwrócił uwagę – podkreślił dr Sutkowski.

Według niego, pacjenci nadal zgłaszają się późno do podstawowej opieki medycznej. – W związku z tym część osób ma objawy na tyle poważne, że powinni się dużo wcześniej zgłaszać, a zgłaszają się w drugim tygodniu (choroby – PAP) po okresie samoleczenia, które nie powinno mieć miejsca bez rozpoznania covidu, czyli bez testu. Pacjent dzwoni po 10 dniach trwania choroby. To jest bardzo niepokojące. Wtedy bardzo często chory musi być z powodu niskiej saturacji, duszności, kaszlu, tygodniowej gorączki wysłany do szpitala. Jest niebezpieczeństwo, że będzie pod respiratorem – powiedział dr Sutkowski.







Do szpitali trafia coraz więcej młodych ludzi

Dodał, że do szpitali trafia coraz większa grupa osób w młodym i średnim wieku (30-50 lat), którzy lekceważą objawy choroby. – Dziennie jest przyrost 500-700 osób do szpitali, to jest ogromna liczba. To jest bardzo duży wzrost, to jest najgorsze – ocenił. Dodał, że średnia liczba osób hospitalizowanych pod respiratorami jest na poziomie ok. 10 proc., co według niego też jest liczbą wysoką.

– Regionalnie też to wygląda źle. Na Mazowszu jest dużo covidu. Mam w przychodni dzisiaj szczepienia, ale równocześnie po tych szczepieniach będę miał pacjentów covidowych. Jest wśród nich sporo dzieci, nastolatków i młodych dorosłych. Dzisiaj nie mam na przykład żadnej osoby starszej podejrzanej o COVID-19 – powiedział.

W ocenie dr. Sutkowskiego, trwa właśnie kolejny bardzo trudny okres dla służby zdrowia. – Ciężko jest. Bardzo dużo wizyt, bardzo dużo porad. Pogoda też nie sprzyja, bo jest niestabilna, w miarę zimno, więc nie jest dobrze – podkreślił.

Czytaj też:
Prof. Gut o wzroście zakażeń: Tu przepisy niewiele pomogą

Źródło: PAP
Czytaj także