Telewizja Polska wyemitowała program Anity Gargas, w którym pojawił się zapis rozmowy Donalda Tuska z byłym szefem Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Edmundem Klichem. W rozmowie pokazane są kulisy oddania Rosjanom kontroli nad śledztwem smoleńskim. Jest Pan zaskoczony?
Andrzej Melak: Dla mnie osobiście rola Donalda Tuska i jego rządu w śledztwie smoleńskim była jasna już kilka tygodni po katastrofie. Jeszcze w kwietniu 2010 roku pisaliśmy, jako przedstawiciele rodzin ofiar do premiera Tuska, aby podjąć odpowiednie działania – przede wszystkim nie oddawać śledztwa stronie rosyjskiej, umiędzynarodowić sprawę, poprzez powołanie międzynarodowej komisji śledczej. Nie zrobiono tego.
Czy Donald Tusk w jakikolwiek sposób zareagował na Wasze wystąpienia?
Bezpośrednio nie otrzymaliśmy odpowiedzi, a pośrednio odpowiedział podczas wystąpienia w Sejmie, w którym krytykował wszystkich, którzy domagają się prawdy o katastrofie. Przekonywał, że strona rosyjska działa dobrze, że nie ma żadnych wątpliwości co do intencji i prac Rosjan na miejscu tragedii. Premier zaatakował wszystkich, którzy żądali umiędzynarodowienia śledztwa, oddania polskiej stronie dostępu do materiałów na równi z Rosjanami. Twierdził, że strona rosyjska prowadzi śledztwo wzorowo.
Tuskowi można zarzucić haniebne tchórzostwo oraz całkowity brak zainteresowania losem śledztwa, sprawą śmierci polskiej elity w tym prezydenta RP i Pierwszej Damy, byłego prezydenta na uchodźstwie oraz ośmiu generałów NATO. Tusk i ówczesny rząd nie zrobili nic dla rozwiązania tej sprawy, choćby włączenia NATO do nadzoru nad śledztwem. W listopadzie 2010 roku miało miejsce spotkanie z Tuskiem zorganizowane na wyraźną prośbę rodzin.
Jak wyglądało?
Donald Tusk wystąpił i powiedział, że absolutnie nie ma mowy o umiędzynarodowieniu śledztwa, powtórzył, że Rosjanie badają katastrofę w sposób wzorowy. Słowa Tuska z czasów tego spotkania zostały po kilku latach ujawnione w formie stenogramu. I stanowić mogą gotowy akt oskarżenia dla Tuska i jego ekipy, zaś to, co powiedział podczas spotkania z Edmundem Klichem, stanowią kolejne potwierdzenie krytycznej oceny tamtego rządu.
Mając wszelkie argumenty nie wystąpił do Rosjan, by prowadzić dochodzenie na podstawie porozumienia z 1993 roku, podpisanego przy okazji wyprowadzania rosyjskich wojsk z terenu NRD. Z tego nie skorzystano, co jest poważnym oskarżeniem wobec Tuska, podstawą do postawienia go przed Trybunałem Stanu. Tusk będąc premierem uznał, że oddając Rosjanom śledztwo może sobie umyć ręce. Powinien ponieść odpowiedzialność.
Czytaj też:
Rozmowa Tuska z Klichem o katastrofie smoleńskiej. "Rząd całkowicie skapitulował"