Dziwna „wojenka” dziennikarzy GW z publicystą Marcinem Makowskim

Dziwna „wojenka” dziennikarzy GW z publicystą Marcinem Makowskim

Dodano: 
#Fakenews o Marcinie Makowskim
#Fakenews o Marcinie Makowskim Źródło: Facebook / ml.makowski
Na portalu Twitter doszło do bardzo interesującej wymiany zdań pomiędzy dziennikarzami „Gazety Wyborczej”: Pawłem Wrońskim oraz Bartoszem Wielińskim, a publicystą „Do Rzeczy” Marcinem Makowskim. Dziennikarze powołując się na anonimowe konto i nie mając na to żadnych dowodów sugerowali, że Makowski administruje jednym z kont prezentujących konserwatywne wartości. Schemat dyskusji pokazał jaką siłę oddziaływania mogą mieć tzw. fakenews.

Cała sprawa zaczęła się od wpisu anonimowego użytkownika Mandark, którego zdaniem Marcin Makowski jest administratorem profilu „Nagrody Złotego Goebbelsa”. Mandark podkreślał, że ma na to dowody oraz, że zauważył znaczące interakcje między oboma profilami. Informacja o rzekomych powiązaniach Makowskiego z profilem @NZGoebbelsa szybko obiegły Twitter, uzyskując znaczącą liczbę retweetów. 

twitter

Wśród podających informację dalej byli dziennikarze „Gazety Wyborczej” Paweł Wroński oraz Bartosz Wieliński. Zastanawiające w tym wszystkim jest to, że redakcja GW na swych grafikach promocyjnych podkreśla, że „sprawdza informacje”. W tym wypadku z pewnością nie miało to miejsca. Tym bardziej, że zaangażowanie dziennikarzy „Gazety Wyborczej” uwiarygodniło fałszywe informacje. Informację retweetował również Jarosław Makowski, radny Platformy Obywatelskiej, a zarazem publicysta "Polityki" i "Newsweeka". 

„Fejk zaczyna żyć własnym życiem, retweetuje go ponad 100 osób, w tym dziennikarz "Gazety Wyborczej", Paweł Wroński. Ten sam, którego medium twierdzi, że walczy z plagą fałszywych newsów i weryfikuje informacje. Oczywiście Pan Paweł ich nie zweryfikował. Wyssana z palca bzdura niesie się dalej, do konwersacji dołączają się inni dziennikarze ogólnopolskich mediów, stale upominający się o rzetelność w uprawianym zawodzie. Oczekują ode mnie, a nie od trolla, ustosunkowania się i skomentowania sprawy” – napisał na swym profilu Facebook Marcin Makowski.

facebook

Ostatecznie Paweł Wroński zapowiedział, że usunie wpis, ale tylko pod warunkiem stanowczego odcięcia się Makowskiego od informacji publikowanych przez anonimowego użytkownika Twittera. Warto dodać, że część internautów, kierując się fałszywymi informacjami, nazywała Marcina Makowskiego "płatnym propagandystą PiSu". Z kolei Bartosz Wieliński napisał na Twitterze, że czeka, aż Makowski poda go do sądu za rozpowszechnianie opisanych wyżej informacji. 

twitter

Źródło: X / Facebook
Czytaj także