Przed poznańskim sądem odbyła się dziś trzecia rozprawa ws. zabójstwa Ewy Tylman. Sędzia wysłuchała zeznań partnera Adama Z. Jeszcze przed rozprawą Dominik M. przekonywał: "On tego nie popełnił". Co powiedział na sali rozpraw? Tego już nie wiadomo, ponieważ sędzia wyłączyła jawność.
Kiedy już dziennikarz mogli ponownie wejść na salę rozpraw, padła informacja, że sąd rozważa zmianę kwalifikacji czynu z zabójstwa z zamiarem ewentualnym na nieudzielenie pomocy. Za ten czyn przewidziana jest kara do 3 lat pozbawienia wolności.
Tajemnicza śmierć 26-letniej Ewy Tylman
Śledczy w procesie ustalili, że Adam Z. 23 listopada 2015 r., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy nad rzeką Warta. Następnie nieprzytomną wrzucił do wody.
W akcie oskarżenia szczegółowo opisano wydarzenia, do których miało dojść w okolicach mostu św. Rocha, gdzie zginęła kobieta. Do sprzeczki między 26-latką a oskarżonym miało dojść o godz. 3:21. Kobieta miała wystraszyć się pobudzenia seksualnego chłopaka, w konsekwencji czego zaczęła uciekać. Według aktu oskarżenia, ucieczka miała trwać 5 minut i zakończyć się szarpaniną oraz upadkiem Ewy Tylman ze skarpy.
Zdaniem biegłych, Adam Z. w chwili popełnienia przestępstwa był w pełni poczytalny. Podczas procesu mężczyzna nie przyznaje się do winy i zaprzecza części wcześniej złożonych zeznań. Tłumaczy również, że został zmuszony przez funkcjonariuszy policji do ich złożenia.