Do wydarzenia doszło w 2020 roku tuż przed drugą turą wyborów prezydenckich, w której Andrzej Duda zmierzył się z Rafałem Trzaskowskim.
Na wiec prezydenta Polski udała się jedna ze zwolenniczek kandydata Koalicji Obywatelskiej, która w wulgarny sposób zakłócała spotkanie z Andrzejem Dudą. Na nagraniu, które trafiło do internetu, widać, jak kobieta krzyczy do kamery "j***ć Dudę".
Wkrótce na podstawie tych nagrań policja wszczęła postępowanie z urzędu pod kątem znieważenia Prezydenta RP. Następnie natomiast 20-letniej Wiktorii K. rejonowa prokuratura przedstawiła zarzut z tego samego artykułu – 135 § 2. Kodeksu karnego. Groziło do 3 lat pozbawienia wolności.
Kuriozalne uzasadnienie
„Podejrzana przyznała się do winy i wyraziła skruchę” – przekazał wówczas Łukasz Wojtasik z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze.
W marcu Sąd Okręgowy w Zielonej Górze warunkowo umorzył postępowanie, a w ostatni poniedziałek Sąd Apelacyjny w Poznaniu ostatecznie uniewinnił kobietę.
Zadowolenia nie krył mec. Robert Kornalewicz, którego zdaniem jakikolwiek inny wyrok oznaczałby ograniczenie wolności słowa w Polsce.
Wyjątkowo brzmią również słowa samego sędziego Przemysława Grajzera, który w tej sprawie wydał wyrok. – Znieważenie to nie lekceważenie danej osoby. Znieważenie to wyrażenie pogardy dla drugiej osoby. Dopuszczenie się znieważenia Prezydenta RP możliwe jest jedynie umyślnie, z zamiarem bezpośrednim. Znieważenie musi stanowić taki stopień pogardy, którego nie da się usprawiedliwić. Z taką sytuacją w przypadku oskarżonej nie mamy do czynienia – przekonywał sędzia Grazjer.
Czytaj też:
"J***ć SPiS". Kolejny wulgarny wpis byłego posłaCzytaj też:
Sędziowie oklaskiwali Tuska. Będzie postępowanie wyjaśniająceCzytaj też:
Onet rozpisuje się o "Babci Kasi". Żukowska apeluje: Nie róbcie z niej bohaterki