W ostatni wtorek oficjalnie doszło do rozłamu w klubie parlamentarnym Lewicy. Andrzej Rozenek, Wojciech Konieczny, Joanna Senyszyn, Robert Kwiatkowski i Gabriela Morawska-Stanecka założyli koło Polskiej Partii Socjalistycznej w parlamencie. Przewodniczącym został senator Konieczny, który od dłuższego czasu jest prezesem partii o takiej samej nazwie.
Dyktatorskie praktyki, fałsz, zakłamanie, seksizm – to kilka z wielu zarzutów, które pojawiły się pod adresem kierownictwa Nowej Lewicy, formacji politycznej, która powstała z połączenia dwóch partii – Wiosny Roberta Biedronia oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej.
"To tylko przedsmak"
Czarzasty miał nie wiedzieć, o powołaniu koła PPS. Jak opisuje Interia, polityk nie wie teraz, co ma zrobić.
"Jednak to zaledwie przedsmak tego, co w najbliższym czasie czeka kierownictwo ugrupowania, które powstało dzięki połączeniu SLD i Wiosny. Jak ustaliliśmy, przynajmniej kilkunastu posłów poważnie zastanawia się nad swoją polityczną przyszłością. Do działaczy, o których usłyszeliśmy należą m.in. Katarzyna Kretkowska, Przemysław Koperski, Bogusław Wontor, Zdzisław Wolski, Małgorzata Sekuła-Szmajdzińska, Jacek Czerniak czy Rafał Adamczyk" – wskazuje portal Interia.
– Wiele osób zastanawia się nad tym, co się wydarzyło i jak mogło do tego dojść. Znam przynajmniej kilkanaście takich osób. Pamiętamy słowa o tym, że lewica wygrywa, kiedy jest zjednoczona. Ktoś dopuścił do tego podziału i bierze za to odpowiedzialność. Potrzeba refleksji kierownictwa – stwierdza jeden z informatorów.
Czytaj też:
Ruch prokuratury ws. Grodzkiego. Borusewicz: Prokuratura chce ingerować w niezależność SenatuCzytaj też:
Terlecki: Wyrzuciłbym Mejzę z klubu parlamentarnego