W miniony piątek Sejm przyjął poprawkę do projektu budżetu na przyszły rok, zmniejszając o prawie 40 mln zł subwencję na naukę języka niemieckiego w Polsce. Zapowiedziano też, że w następnych latach będą kolejne cięcia.
Czarnek: Tak być nie może
– Nie może być dalej tak, że w Polsce płacimy 236 mln zł na mniejszość niemiecką i język niemiecki, a w Niemczech, gdzie jest 2,2 mln Polaków, nie ma ani jednego euro od rządu federalnego dla mniejszości polskiej – mówił podczas sejmowej debaty minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek.
Z kolei Ryszard Galla, poseł mniejszości niemieckiej w polskim Sejmie, apelował przed głosowaniem do parlamentarzystów o ponowne przeanalizowanie sprawy i zmianę decyzji. – To jest bardzo zła, bardzo szkodliwa, niekonstytucyjna poprawka. (…) Jaki prezent pod choinkę szykujemy dzieciom uczącym się niemieckiego? – mówił.
Ostrożny komentarz z Berlina
Jak informuje Deutsche Welle, władze Niemiec powściągliwie reagują na decyzję Sejmu. – Przyjęliśmy to do wiadomości – powiedziała lakonicznie rzeczniczka niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych Andrea Sasse.
Pytana, czy Berlin zamierza jakoś zareagować na zmiany przyjęte przez Sejm, rzeczniczka nie odpowiedziała. Zaznaczyła jednak, że sprawa ta była już poruszana przez nowego kanclerza Olafa Scholza i szefową MSZ Annalenę Baerbock. Oboje gościli w Polsce na początku grudnia.
"Świadczy to o tym, że kwestia funduszy dla niemieckiej mniejszości w Polsce znana jest na najwyższych szczeblach władzy w Berlinie" – podkreśla DW.
Czytaj też:
Niemiecki dziennikarz zapytał Morawieckiego o słowa KaczyńskiegoCzytaj też:
Dr Kędzierski: Nowy niemiecki rząd oznacza koniec taryfy ulgowej wobec Polski