Komisarz UE ds. budżetu Johannes Hahn powiedział we wtorek, że Komisja Europejska nie otrzymała z Polski odpowiedzi na swoje pierwsze pismo w sprawie zasady "pieniądze za praworządność". Termin dla Warszawy upłynął w nocy z poniedziałku na wtorek. Z kolei Węgry mają czas na odpowiedź dziś do północy.
Ambasador Polski przy UE Andrzej Sadoś przekazał dziennikarzom w Brukseli, że Polska dostarczyła KE pismo dotyczące mechanizmu warunkowości w terminie. Poinformowała o tym korespondentka TVP w Brukseli Dominika Cosić.
Cytowani przez Reutera unijni urzędnicy mówią, że nie spodziewają się przełomu, ponieważ ani w Polsce, ani na Węgrzech nie wprowadzono żadnych zmian prawnych, które rozwiałyby obawy Brukseli.
Jeśli odpowiedź nie nastąpi, Komisja będzie miała miesiąc na przygotowanie propozycji zamrożenia unijnych pieniędzy dla Polski i Węgier, a rządy państw UE będą musiały zatwierdzić tę decyzję kwalifikowaną większością głosów. Komisarz Hahn powiedział, że KE może zaproponować zamrożenie funduszy na początku kwietnia, przed wyborami parlamentarnym na Węgrzech.
Mechanizm praworządności. W lutym wyrok TSUE
Zasada "pieniądze za praworządność" została zaskarżona przez Węgry i Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE. Oba kraje powołały się wówczas na brak podstaw prawnych. Wyrok w tej sprawie TSUE ogłosi 16 lutego. Rzecznik generalny TSUE wydał opinię, w której zalecił oddalenie skargi.
Wcześniej Bruksela zamroziła już miliardy euro dla Warszawy i Budapesztu z Funduszu Odbudowy po pandemii. Polski rząd stoi na stanowisku, że Komisja działa w tej sprawie bezprawnie, wykraczając poza traktaty. W ramach tego pakietu Polska ma otrzymać w sumie 58,1 mld euro – prawie 23,9 mld euro w formie dotacji oraz 34,2 mld euro w pożyczkach.
Czytaj też:
Niemiecki europoseł domaga się "bolesnych sankcji" dla PolskiCzytaj też:
Co się dzieje z KPO? Nowe informacje od rzecznika rządu