Afera Pegasusa wybuchła w grudniu 2021 roku, gdy agencja Associated Press ujawniła, że system do inwigilacji został użyty przeciwko senatorowi KO Krzysztofowi Brejzie, a później przeciwko mecenasowi Romanowi Giertychowi i prokurator Ewie Wrzosek.
Opozycja powołała senacką komisję ds. zbadania przypadków nielegalnej inwigilacji. Jej przewodniczący Marcin Bosacki wystosował do ministra spraw wewnętrznych i administracji zaproszenie do wzięcia udziału w jej posiedzeniu. Mariusz Kamiński zdecydowanie je odrzucił, a w specjalnym oświadczeniu wyjaśnił powody swej decyzji.
Bezzasadne oskarżenia
Kamiński stwierdza, że konieczność stosowania metod kontroli operacyjnej jest "oczywista i zrozumiała - każde państwo musi być w stanie ścigać sprawców przestępstw". Postęp technologiczny warunkuje określone decyzje decydentów i szefów służb.
Szef MSWiA przypomina, że już w 2012 roku, za czasów rządów PO-PSL, miał zostać zakupiony nowoczesny program komputerowy. Służba miała z niego korzystać w czasie, gdy Prezesem Rady Ministrów był Donald Tusk i Ewa Kopacz, koordynowaniem służb zajmował się Bartłomiej Sienkiewicz i Marek Biernacki, zaś służbami kierowali nominaci Platformy Obywatelskiej.
Z kolei w 2014 roku media zarzucały ówczesnym władzom, że Polska zakupiła program do „totalnej inwigilacji” produkowany przez włoską firmę Hacking Team. Informacje takie, bazujące na ustaleniach kanadyjskiej firmy CitizenLab, nie służyły jednak ówczesnej opozycji do formułowania zarzutów pod adresem wobec rządu.
"Nikt nie próbował wykorzystywać doniesień o domniemanych metodach i formach pracy operacyjnej dla celów politycznych, zaś politycy rządzącej wtedy koalicji PO-PSL nie dementowali tych doniesień. To wszystko pokazuje, że obecne podejście polityków związanych z Platformą Obywatelską jest przejawem hipokryzji i działaniem sprzecznym z interesem państwa" – pisze Kamiński.
Obecni politycy opozycji zarzucają rządowi masową inwigilację, a część z nich posuwa się do stwierdzeń, że tak zwana „afera Pegazusa” jest dowodem na brak demokracji w Polsce. Kamiński stwierdza jednoznacznie, że takie sformułowania są nieprawdziwe.
"Przypomnę, że w Polsce kontrola operacyjna jest zarządzana - na wniosek uprawnionej służby - przez sąd, po wcześniejszej zgodzie prokuratora. Bezpodstawne są także insynuacje jakoby rząd PiS osłabiał kontrolę nad służbami i stosowaniem kontroli operacyjnej. To dzięki zmianom przeprowadzonym przez rząd Prawa i Sprawiedliwości kontrola sądowa została w 2016 roku wzmocniona, zaś uprawnienia służb stały się bardziej przejrzyste. To nasz rząd przyjął choćby przepisy wskazujące, do jakich konkretnie działań uprawnione są służby stosując metody kontroli operacyjnej" – pisze szef MSWiA.
"Nie dla doktryny Neumanna"
Minister stwierdza dalej, że "dotychczasowe wypowiedzi członków Komisji, a także uchwała ją powołującą, dowodzą, że jedynym celem działań są ataki polityczne na rząd". Kamiński podkreśla, że brakuje dowodów na na nielegalne działania wobec kogokolwiek.
"Takich dowodów być nie może, bowiem każdy – powtarzam każdy - przypadek stosowania kontroli operacyjnej przez polskie służby uzyskuje wymagane prawem zgody, w tym zgodę sądu. Kontrola sądowa nie jest w żadnej mierze fikcją. Sądy, otrzymując wnioski o kontrolę, mają wszystkie informacje potrzebne do ich realnej oceny. Mają również prawo żądać dodatkowych wyjaśnień, jeśli pojawią się jakiekolwiek wątpliwości. Praktyka pokazuje, że z tych uprawnień wielokrotnie korzystają" – stwierdza minister.
Dalej Kamiński przypomina, że wobec Romana Giertycha i Krzysztofa Brejzy prokuratura formułuje zarzuty, a wypowiedzi szeregu polityków opozycji, którzy przywołują wspomniane nazwiska, mają charakter manipulowania opinią publiczną. Śledztwa, w których wspomniane osoby występują, są sprawami stricte kryminalnymi.
"Jako osoba odpowiedzialna za nadzór i koordynowanie służb uprawnionych do ścigania przestępczości nie mogę pozwolić na bezradność państwa w tym zakresie. Tym bardziej odrzucać muszę tak zwaną „doktrynę Neumanna”, która zakłada w istocie zgodę na bezkarność niektórych osób z racji ich powiązań towarzyskich i politycznych. Mając na względzie przedstawione w tym piśmie argumenty nie przewiduję udziału w pracach Komisji senackiej na żadnym ich etapie" –stwierdza Kamiński na końcu swojego pisma.
Czytaj też:
Kamiński: Po roku 2020 Polska przyjęła ok. 15 tysięcy uchodźców politycznych z Białorusi