W piątek wieczorem na jarmarku bożonarodzeniowym w niemieckim mieście Magdeburg doszło do tragicznego w skutkach ataku. Kierowca wjechał rozpędzonym samochodem w gęsto zgromadzonych między straganami ludzi. Oficjalne dane podane przez premiera Saksonii-Anhaltu mówią o co najmniej dwóch ofiarach śmiertelnych. Jedną z nich ma być małe dziecko.
Kierowca samochodu został zatrzymany na miejscu zdarzenia. Jak poinformował "Welt", podejrzanym o atak na jarmark bożonarodzeniowy w Magdeburgu jest obywatel Arabii Saudyjskiej urodzony w 1974 roku, który na krótko przed zamachem wynajął samochód. Z kolei "Bild" podał, że podejrzany pracował jako lekarz w klinice w Magdeburgu.
Szokujący komentarz
Sprawa wywołała w Polsce silne poruszenie. "Kolejny jarmark, kolejny raz samochód, kolejna tragedia. Ludzie, którzy cieszyli się tym magicznym, przedświątecznym czasem bezsensownie zginęli z rąk zamachowca. Do ilu takich dramatów jeszcze musi dojść żeby zatrzymać to szaleństwo?" – pyta w mediach społecznościowych były siatkarz, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej Marcin Możdżonek.
Działaczowi, w swoim stylu, odpowiedziała znana z kontrowersyjnych wypowiedzi szczecińska poseł KO Magdalena Filiks. Jej zdaniem podkreślanie faktu, że zamachowiec z Magdeburga to arab nie ma sensu, ponieważ do podobnych zdarzeń dochodzi także w Polsce. "W Szczecinie i w Gdańsku i wielu innych miejscach doszło w ostatnich latach do takich sytuacji. Wjeżdżali Polacy w Polaków więc nie ma nic gorszego, niż dorabianie historii to takich zdarzeń..." – stwierdziła.
1 marca 33-letni Grzegorz Ł. wjechał w tłum przechodniów i doprowadził do zderzenia z innymi pojazdami w okolicach szczecińskiej alei Wyzwolenia. Życie straciła jedna osoba, a kilkanaście zostało rannych. Jednocześnie trudno zidentyfikować, które zdarzenie z Gdańska miała na myśli Magdalena Filiks.
Czytaj też:
Politycy reagują na zamach w Magdeburgu. "Jestem wstrząśnięty"Czytaj też:
Krwawy zamach na jarmarku w Niemczech. "Europo obudź się!"