W szczycie wzięli udział prezydenci Bułgarii, Estonii, Litwy, Łotwy, Słowacji, Węgier, a także Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Zdalnie połączyli się Prezydenci Czech Miloš Zeman i Rumunii Klaus Iohannis.
Po zakończeniu obrad głos zabrał prezydent Andrzej Duda. Polski przywódca podkreślił, że Europa musi zatrzymać rosyjską agresję na Ukrainę.
– Wierzę, że dzięki naszym działaniom i naszemu wsparciu Ukrainy na wszelkie możliwe sposoby, jesteśmy w stanie tego dokonać. Wierzę, że przyczynimy się do powrotu normalności dla Ukrainy i dla Ukraińców, dla naszych sąsiadów – wskazał Andrzej Duda w przemówieniu podsumowującym konferencję.
"Zdrada demokratycznego świata"
Prezydent zdecydowanie przeciwstawił się dążeniu niektórych zachodnich polityków do podtrzymania gospodarczych relacji z Rosją po tym, jak zaatakowała ona Ukrainę. Jak powiedział: "nie może być zasady «business as usual» w tej sytuacji w relacjach z Rosją, bo byłaby to zwykła zdrada zasad uczciwego, demokratycznego świata, który wszyscy staramy się współtworzyć".
– Deklaracje będą prowadziły, nie mam wątpliwości, do rzeczywiście poważnych sankcji wobec Rosji i jej liderów. Sankcje, które – mam nadzieję – będą miały skutek otrzeźwiający i blokujący. Bo oczywiście wszyscy, absolutnie wszyscy jednoznacznie wspieramy tutaj Ukrainę i wiemy dokładnie, kto jest agresorem, a kto ofiarą agresji – dodał prezydent.
Andrzej Duda podkreślił, że wszyscy uczestnicy szczytu jednoznacznie wspierają Ukrainę.
– Nie mam wątpliwości, że postawa nasza i NATO będzie wcielona w życie i będzie działała. Nie można pogodzić się z agresją w Europie, która przeżyła I i II wojnę światową – podsumował polski prezydent.
Czytaj też:
Zełenski w Kijowie. Opublikował nagranieCzytaj też:
Na Ukrainę dotarł pierwszy konwój z amunicją. Wysłała go PolskaCzytaj też:
NATO: Wschodnia flanka zostanie wzmocniona