To kremlowska propaganda”, „putinowska narracja”, „jedź do Moskwy”, „jesteś pożytecznym idiotą”, „jaki jest kurs rubla?” – oto najczęściej pojawiające się komentarze do każdej opinii kwestionującej najbardziej radykalną linię w sprawie wojny Rosji z Ukrainą. Nie trzeba usprawiedliwiać działań Putina. Nie trzeba nawet przypominać dzielących Polaków i Ukraińców spraw historycznych. Wystarczy zgodzić się ze stanowiskiem, że NATO do wojny wejść nie może, przypominać, że interesy Polski i Ukrainy nie są w stu procentach identyczne, albo przewidywać, że Polakom trudno będzie znieść ekonomiczne ciężary sytuacji.
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Wolność słowa ma wartość – także giełdową!
Czas na inwestycję mija 31 maja – kup akcje już dziś.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.