Biznes zaczyna się od rodziny
  • Agnieszka NiewińskaAutor:Agnieszka Niewińska

Biznes zaczyna się od rodziny

Dodano: 
Konferencja "Żyj w obfitości"
Konferencja "Żyj w obfitości" 
Z Maciejem Gnyszką, przedsiębiorcą, fundraiserem i twórca Towarzystw Biznesowych rozmawia Agnieszka Niewińska

Agnieszka Niewińska: Czytelnicy „Do Rzeczy” znają pana jako twórcę Towarzystw Biznesowych, które opierają swoją działalność na chrześcijańskich wartościach. W weekend zorganizowaliście biznesową konferencję. Zdziwiło mnie, że zamiast o inwestycjach, stopie zwrotu czy ryzyku prelegenci mówili o rodzinnym szczęściu, dbaniu o to by pracownicy mieli czas dla swoich bliskich. Dlaczego?

Maciej Gnyszka: Dlatego, że biznes polega na tym, żeby ludziom służyć skuteczniej i szybciej niż inni. Bardzo fajnie wyraził to brytyjski miliarder Richard Branson: „To nie jest tak, że nasz klient nasz pan” ‒ mówił. On ma inne powiedzenie: „zadbaj o pracownika a wtedy on zadba odpowiednio o klientów”. Jeśli ktoś będzie dbać o klienta kosztem własnych pracowników to się to zawsze na nim zemści. My nie tworzymy tu żadnych nowych teorii, już dawno zostało odkryte to, że jeśli ktoś ma dobrze poukładane sprawy rodzinne, to dużo lepiej idzie mu budowanie firmy. Z kolei porządek i harmonia w firmie emanują na zewnątrz i chce się wtedy z takim przedsiębiorstwem robić interesy.

I trzeba o tym mówić na biznesowej konferencji?

Warto, bo ludzie mylą narzędzia z celami. Każdy skuteczny handlowiec zauważył, że jeżeli w sprzedaży zaczyna się skupiać na pieniądzach, to przestaje sprzedawać, jego wyniki są coraz gorsze. Handlowiec, który staje się chciwy po chwili przestaje być efektywny. Dlaczego? Dlatego, że otoczenie zaczyna zauważać, że jest traktowane jak bankomat, że w ofercie nie chodzi o zaspokojenie potrzeb tylko o wyciągnięcie pieniędzy. Takie mylenie celu ze środkami i na odwrót jest dodatkowo wspierane przez aparat państwa.

Te doroczne konferencje są przeznaczone dla przedsiębiorców chrześcijan, konserwatystów?

Rzeczywiście wśród 170 uczestników, którzy wzięli udział w tegorocznej konferencji wielu podzielało te wartości, ale jesteśmy otwarci na wszystkich i cieszy mnie to, że zapraszani przez nas paneliści ‒ a w tym roku byli to m.in. restaurator Wojciech Modest Amaro, czy Władysław Grochowski właściciel grupy Arche ‒ zachęcili do wzięcia udziału w tym wydarzeniu bardzo różne osoby. Wielu uczestników przyszło dla ich osiągnięć a nie w związku z wyznawanymi przez nich wartościami. Dopiero podczas paneli, rozmów w kuluarach byli pozytywnie zaskakiwani tym jakie wartości reprezentują zaproszeni przez nas prelegenci. Mogli dostrzec, że nie są oni gwiazdorami ale ludźmi z krwi i kości ‒ mają rodziny, dzieci, te same codzienne problemy. Widzę w tym też jakąś misyjną rolę. Dzięki takim spotkaniom uczestnicy odkrywają inne aspekty prowadzenia własnego biznesu.

Spotkanie miało nazwę „Żyj w obfitości”. Pasuje raczej do warsztatów na temat Biblii a nie szkolenia dla biznesmenów.

Nazwa ta bardzo spodobała się jednemu z naszych partnerów ‒ Lotto. Jeden z dyrektorów firmy uznał nawet, że to hasło idealnie pasuje do ich działalności. Wybraliśmy taką nazwę, bo nie jesteśmy żadną biznesową subkulturą. Nie chcielibyśmy by warsztaty dla biznesmenów reklamowało hasła w rodzaju: rozwój, motywacja, 150 proc. normy. Takie spotkania proponują przedsiębiorcom dziesiątki firm szkoleniowych. Bardzo podobało mi się określenie jednego z naszych panelistów, który opowiadał, że w korporacjach mówi się o czymś takim jak „korporacyjne mumbo-jumbo”. Chodzi o bezproduktywne spotkania, na których wszyscy się klepią po plecach, nic z tego nie wynika, ale trzeba to odbyć, bo szef tak zarządził. Na tej kanwie zbudowałem hasło naszej konferencji: „Żyj w obfitości -prawdopodobnie jedyna konferencja biznesowa w Polsce bez sprzedażowego mumbo-jumbo”.

Na jednym z paneli przekonywaliście, że jest szansa na to by w Polsce wyrosły firmy o globalnym znaczeniu. Taka polska Nokia, albo Coca-Cola. Rzeczywiście sądzi pan, że to możliwe w jakiejś niezbyt odległej przyszłości?

Od siedmiu lat prowadzę Towarzystwa Biznesowe, poznałem wielu przedsiębiorców, przez te lata niektóre firmy urosły kilkudziesięciokrotnie. W gronie firm, które należą do Towarzystw mam nie tylko swoich prywatnych kandydatów, których podejrzewam o to, że na przestrzeni kilkudziesięciu lat staną się globalnymi graczami, ale także firmy które już są regionalnymi liderami w swoich branżach. Te przedsiębiorstwa łączy to, że długoterminowo ich rozwój bierze się ze wzajemnej pomocy, uczenia się od innych firm poznanych w ramach Towarzystw Biznesowych. Kiedy je zakładałem nie zdawałem sobie chyba sprawy z tego, że tak dużą rolę w rozwoju biznesu odgrywa transfer wiedzy. Nie sądziłem, że ludzie będą się tak dużo od siebie uczyć i to jest dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie. Dlatego gdy organizuję konferencję to najważniejsze jest dla mnie by ludzie dyskutowali w kuluarach, nawiązywali nowe znajomości, wymieniali się kontaktami, doświadczeniami. Konferencja uważam za udaną wtedy, kiedy uczestnicy nie chcą wracać z obiadowej przerwy na kolejny panel tylko po prostu ze sobą rozmawiają.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także