Aktywiści odpowiadają Straży Granicznej. Niepojące doniesienia o chorym 16-latku

Aktywiści odpowiadają Straży Granicznej. Niepojące doniesienia o chorym 16-latku

Dodano: 
Polski patrol na polsko-białoruskiej granicy
Polski patrol na polsko-białoruskiej granicy Źródło:Twitter/ Straż Graniczna
Służby oskarżają aktywistów o publikowanie niesprawdzonych informacji co prowokuje ataki na funkcjonariuszy. Grupa Granica twierdzi natomiast, że funkcjonariusze nie chcą pomóc choremu 16-latkowi.

We wtorek w mediach społecznościowych pojawił się kolejne doniesienia, które pokazują brak współpracy aktywistów ze służbami pracującymi na granicy. Grupa Granica oraz Fundacja Ocalenie opublikowały na Facebooku posty w których opisały sytuację 16-latka z Jemenu, który ma rzekomo od dwóch dni leżeć nieprzytomny po białoruskiej stronie granicy.

"Został pobity przez służby białoruskie, jego stan jest coraz gorszy. Lekarze, którym udało się połączyć na video z grupą, która jest przy chłopcu, ocenili, że chłopak musi natychmiast trafić do szpitala, bo inaczej może umrzeć. W grupie jest 4 dorosłych i 4 nieletnich (obywatele Jemenu). Widzą polskich żołnierzy, jest to najbliżej placówek SG Kuźnica i Szudziałowo. Podobno prosili polskich żołnierzy o wodę, ale ci odmówili" – podano we wpisie, w którym opublikowano nagranie na którym widać młodego mężczyznę.

Sprzeczne doniesienia Straży Granicznej i aktywistów

W środę rano Straż Graniczna odpowiedziała na Twitterze na te zarzuty, krytykując aktywistów za publikowanie niesprawdzonych informacji.

Jak podają funkcjonariusze SG, z ich informacji nie wynika, aby 16-letni Jemeńczyk potrzebował natychmiastowej interwencji medycznej. Po przybyciu na miejsce białoruskich służb, samodzielnie wstał i wraz z grupą i funkcjonariuszami białoruskimi, o własnych siłach, oddalił się – informuje SG.

twitter

W ciągu godziny aktywiście Grupy Granica odpowiedzieli na wpisy Straż Granicznej, podając: "Z naszych informacji wynika, że nieprzytomny 16-latek znajduje się wciąż w tym samym miejscu. Nie otrzymał pomocy medycznej".

"Nasza możliwość weryfikacji informacji jest ograniczona brakiem dostępu do strefy, ale pozostajemy w kontakcie z rodziną chłopaka, która wciąż prosi o pomoc" – czytamy we wpisie.

Czytaj też:
Białoruskie służby zaatakowały polskich funkcjonariuszy Straży Granicznej
Czytaj też:
Aktywiści znaleźli imigrantów przed Strażą Graniczną, zostawili ich w lesie

Źródło: Twitter
Czytaj także