Aktywiści znaleźli imigrantów przed Strażą Graniczną, zostawili ich w lesie

Aktywiści znaleźli imigrantów przed Strażą Graniczną, zostawili ich w lesie

Dodano: 
Migranci na granicy polsko-białoruskiej
Migranci na granicy polsko-białoruskiej Źródło:PAP / Artur Reszko
Straż Graniczna znalazła w lesie kilku obywateli Sudanu, którzy nielegalnie przekroczyli polsko-białoruską granicę. Imigranci od kilku dni przebywali w lesie, o czym wiedzieli aktywiści Fundacji Ocalenie. Nie zdecydowali się jednak poinformować o tym służb.

W miniony weekend Straż Graniczna ujawniła w okolicach miejscowości Kamienna Nowa (woj. podlaskie) grupę osób, które prawdopodobnie nielegalnie przekroczyły granicę. Zanim odnalazły ich służby, imigranci skontaktowali się z aktywistami z Fundacji Ocalenie.

Najpierw aktywiści, później Straż Graniczna

Służby otrzymały informację o osobach znajdujących się w lesie w niedzielę wieczorem, 3 kwietnia. Jak relacjonuje SG, wysłany we wskazane miejsce patrol znalazł pięć osób pochodzących z Sudanu. Imigranci w trakcie prowadzonych czynności oświadczyli, iż przekroczyli granicę państwową z Białorusi do Polski w nocy z 30 na 31 marca, w nieznanym im miejscu.

Poinformowali także, że nawiązali już kontakt z aktywistami, z którymi spotkali się następnego dnia. Jak oświadczyli, podpisali pełnomocnictwo i czekali, aż ktoś ich stamtąd wyprowadzi – podaje SG. Oznacza to, że w lesie spędzili dwa dni, czekając na uzyskanie pomocy.

W komunikacie Straży Granicznej podano także, że w w dniu ujawnienie imigrantów, w pobliżu wylegitymowano również troje obywateli Polski, członków Fundacji Ocalenie. Aktywiści przedstawili się jako reprezentanci Sudańczyków i pokazali funkcjonariuszom pełnomocnictwa.

"Gdyby Straż Graniczna działała w sposób legalny..."

Z daty na pełnomocnictwach (1 kwietnia) wynika, że przedstawiciele Fundacji Ocalenie przez dwa dni byli w kontakcie z przebywającymi nielegalnie na terenie Polski imigrantami, ale nie poinformowali o tym odpowiednich służb.

Pozostawili imigrantów w lesie i nie zdecydowali się na wezwanie organów, które mogłyby zapewnić im odpowiednią pomoc i opiekę – podaje Straż Graniczna.

W ciągu dwóch dni od wydania przez Straż Graniczną komunikatu w tej sprawie, Fundacja Ocalenie komentując krytykuję pod adresem swoich działaczy podała jedynie na Twitterze wpis "Grupy Granica".

twitter

"Może gdyby Straż Graniczna działała w sposób legalny, przestrzegała praw człowieka i prawa międzynarodowego zamiast wywozić uchodźców do Białorusi, gdzie grozi im nieludzkie traktowanie, gwałty, pobicia i tortury, aktywiści nie baliby się z nią kontaktować?" – piszą aktywiści na Twitterze.

"Kiedy osoba aktywistyczna spotka osobę uchodźczą..."

O sprawę udało nam się zapytać rzecznik prasową organizacji – Kalinę Czwarnóg. – Straż Graniczna dokonując pushbacków łamie prawa człowieka. Nie jest więc niczym dziwnym, że osoby aktywistyczne, kiedy spotkają osoby uchodźcze na granicy, ich pierwszym odruchem nie jest telefon do służb – tłumaczy Czwarnóg w rozmowie z DoRzeczy.pl. – Ale też nikt nie ma takiego obowiązku – dodaje.

Rzeczniczka Fundacji Ocalenie zapewniła nas jednocześnie, że sprawa z 3 kwietnia została wyjaśniona ze Strażą Graniczną. Czwarnóg zapytana czy oznacza to, że w przyszłości aktywiści będą zgłaszać znalezionych przy granicy nielegalnych imigrantów nie odpowiedziała jednak wprost.

– My zgłaszamy te osoby (imigrantów – red.), zawsze kiedy oni chcą się ujawnić. Często jednak musimy poczekać na decyzję Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w danej sprawie, żeby mieć pewność, że ta osoba nie zostanie wypchnięta – tłumaczy Czwarnóg.

Działaczkę zapytaliśmy także o warunki w jakich przebywają osoby, które aktywiści zostawiają w lesie, zamiast zgłosić ich obecność Straż Granicznej. – Niestety nie ma bezpiecznych miejsc dla tych osób. Wszystkim tym, którzy potrzebują pomocy zapewniamy ją – chodzi o jedzenie, picie czy ubrania, ponieważ często są oni cali mokrzy – wyjaśnia rzeczniczka prasowa organizacji.

"To opinia uderzająca w dobre imię Straży Granicznej"

Zapytana o sprawę rzecznik podlaskiej Straży Granicznej potwierdziła, że aktywiści Fundacji Ocalenie rozmawiali ze służbami.

Jak jednak poinformowała mjr Katarzyna Zdanowicz, "w kontakcie ze Strażą Graniczną pełnomocnik (z Fundacji Ocalenie - red.) jedynie potwierdził i wyjaśnił, że spotkał się z cudzoziemcami wcześniej, tj. 1.04.2022 r.", a sytuacja jest obecnie przedmiotem analizy SG.

Mjr Zdanowicz zapytaliśmy także o wpis podany na Twitterze Fundacji Ocalenie. To jednostronna opinia, krzywdzącą i uderzającą w dobre imię Straży Granicznej. Funkcjonariusze Straży Granicznej zawsze działają w oparciu i zgodnie z obowiązującymi przepisami – odpowiedziała nam rzecznik.

Czytaj też:
Raport: Białoruskie KGB próbowało wywołać protest przeciwko polskiemu rządowi
Czytaj też:
Romaszewska: Łukaszenka obawia się kłopotów z powodu wojny

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także