Po sobotnim wstrząsie i wypływie metanu zginęło co najmniej sześciu górników. Ratownicy w dalszym ciągu poszukują czterech poszkodowanych.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gliwicach, Joanna Smorczewska, poinformowała w rozmowie z TVN24, że postępowanie dotyczy "sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach poprzez dopuszczenie do prowadzenia robót górniczych w rejonie zagrożonym ryzykiem tąpnięcia i wypływem metanu".
Śledztwo prowadzone będzie pod kątem art. 163 i 220 Kodeksu karnego, czyli nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach, które skutkowało śmiercią co najmniej sześciu osób.
Nie tylko śledztwo prokuratury. Powołano specjalną komisję
Z kolei p Wyższego Urzędu Górniczego powołał komisję do zbadania przyczyn i okoliczności wypadków w kopalni Zofiówka. Komisja będzie pracowała pod przewodnictwem dyrektora Departamentu Górnictwa WUG Zbigniewa Rawickiego. W jej skład weszli eksperci, specjaliści i naukowcy m.in. z Akademii Górniczo-Hutniczej im. Stanisława Staszica w Krakowie, Politechniki Śląskiej i Głównego Instytutu Górnictwa – podaje serwis gazeta.pl.
Tragedia w Pniówku
Przed zdarzeniem w Zofiówce, do tragedii górniczej doszło w pobliskiej kopalni Pniówek. W środę w kopalni doszło do dwóch wybuchów metanu. Dotąd potwierdzono śmierć sześciu ofiar tej katastrofy. Siedmiu osób dotąd nie odnaleziono, jednak akcję ratunkową przerwano ze względu na skrajnie trudne warunki.
Czytaj też:
Odeszli na wieczną szychtę. Najbardziej tragiczne wypadki górnicze w Polsce