Szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Paweł Soloch został zapytany w poranku radia RMF FM o sprawę przekazania Polsce niemieckich czołgów. O rozmowach na ten temat media piszą od wielu tygodni, przy czym uwagę zwraca – jak wynika z doniesień medialnych – przeciąganie rozmów przez stronę niemiecką. Pod koniec maja "Spiegel" pisał, że rozmowy utknęły "w martwym punkcie".
Niemiecki sprzęt, zgodnie z obietnicą rządu w Berlinie, miałby uzupełnić braki w polskim wyposażeniu po tym jak Warszawa przekazała broń Ukrainie.
Soloch: Nie widać dobrej woli
– Rozmowy utknęły w miejscu. Nie widać dobrej woli, miejmy nadzieję, że to się przełamie. Są kontakty między ministerstwami – tłumaczył pytany o sprawę Soloch.
– Nie czekamy z założonymi rękami na decyzje niemieckie. My chcemy uzupełniać braki, modernizować armię niezależnie od Niemców – dodał szef BBN.
– Zgłosiliśmy się po nie (czołgi – red.) w ramach tzw. uzupełnienia strat, wynikających z faktu, że przekazaliśmy część naszej broni Ukrainie – tłumaczył dalej.
W rozmowie z dziennikarzem Soloch podkreślił, że Polska i Niemcy to sojusznicy. – Chociaż momentami ten sojusz jest trudny. Chcemy z nimi współpracować – zapewnił szef BBN. Jednocześnie jednak gość RMF FM przyznał, że "w kwestii pomocy militarnej Niemców czy to Ukrainie, czy wsparcia dla krajów, które udzielają tej pomocy – tu mamy dużo do życzenia".
Nowa faza rosyjskiej agresji
Atakując Ukrainę, Putin wywołał konflikt, który przekształcił się w największą konfrontację zbrojną w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej. Eksperci sądzą, że rosyjska operacja weszła już w nową fazę i wkrótce w Donbasie może dojść do bitwy pancernej, jakiej nie widziano od ponad 80 lat. Dlatego Kijów cały czas prosi Zachód o pomoc w postaci dostaw ciężkiej broni.
Czytaj też:
"Całkowicie zależna od Zachodu". Eksperci z USA wskazują na poważny problem UkrainyCzytaj też:
Komorowski: Rosja może chcieć "dorżnąć" Ukrainę i kraje ościenne