MSZ Izraela o Polsce: Nie będą nam mówić, jak mamy nauczać dzieci

MSZ Izraela o Polsce: Nie będą nam mówić, jak mamy nauczać dzieci

Dodano: 
Uczestnicy Marszu Żywych na terenie Auschwitz
Uczestnicy Marszu Żywych na terenie Auschwitz Źródło:PAP / Andrzej Grygiel
Izraelski resort edukacji zdecydował o odwołaniu wyjazdów szkolnych do naszego kraju. – Nie mogą nam mówić, czego mamy uczyć izraelskie dzieci – komentuje spór na linii Warszawa-Jerozolima szef MSZ Yair Lapid.

"Tysiące izraelskich licealistów, którzy latem mieli odwiedzić Polskę w ramach wycieczek dziedzictwa kulturowego, nie pojadą tam ze względu na spór dyplomatyczny z Warszawą o bezpieczeństwo wyjazdu – poinformowało we wtorek Ministerstwo Edukacji" – pisał kilka dni temu "Times of Israel". W wycieczkach miało wziąć udział ok. 7 tys. uczniów.

"Polski rząd odmówił agentom Szin Bet, zapewniającym bezpieczeństwo podróży, noszenie broni na terytorium Polski, co zmusiło Ministerstwo Edukacji do odwołania wycieczek" – czytamy. Izraelskie media twierdzą, że do tej pory oficerowie Szin Bet, izraelskiego odpowiednika ABW, którzy zawsze towarzyszą wycieczkom, byli podczas pobytu w Polsce uzbrojeni. W tym roku to się zmieniło, decyzją władz w Warszawie.

Mocne słowa Yaira Lapida

Spór na linii Warszawa-Jerozolima skomentował między innymi szef MSZ Izraela Yair Lapid, który na konferencji prasowej stwierdził, że chociaż decyzję w sprawie odwołania wycieczek podjął resort edukacji, to ma ona "konsekwencje dyplomatyczne".

– Nie mogą nam mówić, czego mamy uczyć izraelskie dzieci – stwierdził szef izraelskiej dyplomacji, odnosząc się do stanowiska Polski. Minister twierdzi bowiem, że Warszawa zabroniła izraelskim delegacjom uczyć o roli polskich obywateli w kolaboracji z nazistami w czasie Holokaustu – podaje serwis pch24.pl.

Jednocześnie jednak minister przyznał, że relacje na linii Polska-Izrael poprawiły się dzięki współpracy na granicy z Ukraina, gdzie polskie służby pomagały w ratowaniu żydowskich uchodźców z Ukrainy.

Lisicki o "religii Holokaustu"

Stanowisko Izraela w kwestii nauczania o Holokauście oraz podejście Jerozolimy do polityki innych państw w tym zakresie skomentował red. nacz. "Do Rzeczy" Paweł Lisicki.

W książce "Czas szaleństwa czy czas wiary?", Lisicki mówi o stosowanej przez Izrael "religii Holokaustu". – Polega na bezkrytycznym przyjęciu czterech dogmatów. Pierwszy mówi o absolutnej, nieporównywalnej z niczym niewinności Żydów. W tym ujęciu cierpienia innych narodów i ludzi są prawdziwe, ale nie aż tak wyjątkowe i absolutne jak żydowskie – tłumaczy publicysta i pisarz.

– Po drugie, w Holokauście miały uczestniczyć rzekomo wszystkie narody. Hitler jedynie utorował drogę albo stworzył korzystną przestrzeń dla powszechnej żądzy mordu i zbrodni – wymienia dalej Lisicki i wymienia dalej: "Po trzecie, początkiem zbrodniczego antysemityzmu było chrześcijaństwo, a ściślej – opowieść o śmierci Jezusa na krzyżu i o tym, że odpowiadają za nią Żydzi. To pierwotne ziarno nienawiści padło między nawracające się na chrześcijaństwo ludy pogańskie i wzrastało przez wieki, aż wydało swój plon podczas Holokaustu. W tym sensie Kościół jest historycznym, dziejowym nośnikiem zła moralnego".

Jako czwarty dogmat pisarz wymienia przekonanie, że "współcześnie żyjący ludzie »mają krew na rękach« i ponoszą w sensie metafizycznym odpowiedzialność za Holokaust". – Dlatego należy od nich wymagać nieustannej walki z antysemityzmem – jako najgorszym złem dziejowym, wobec którego wszystkie inne są względne – a od Kościoła nieustannych aktów ekspiacji i przeprosin – tłumaczy Lisicki.

Czytaj też:
Świadek Holokaustu: Historia niczego nas nie nauczyła
Czytaj też:
Niemiecki dziennik: Prezydent Duda może porównywać Putina do Hitlera

Źródło: PCh24.pl
Czytaj także