5 kwietnia 1989 r. – tego dnia większość Polaków odetchnęła z ulgą, sądząc, że wraz z końcem obrad Okrągłego Stołu wieko nad trumną z polskim socjalizmem zostało domknięte. Co bardziej wnikliwi obserwatorzy wiedzieli jednak, że to wieko należałoby przybić gwoźdźmi, a to dokona się dopiero wraz z odsunięciem od władzy prominentnych postaci PRL na czele z gen. Jaruzelskim czy gen. Kiszczakiem. Dzisiaj można odnieść wrażenie, że przeżytki PRL (może z wyjątkiem paru dziennikarzy czy pomników czerwonoarmistów) zostały już wyrzucone na śmietnik historii. Wciąż jednak funkcjonuje w naszym kraju Komunistyczna Partia Polski uważająca się za kontynuatorkę Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Czy ma w tym rację?
Polski ruch komunistyczny
Początki polskiego ruchu komunistycznego w wydaniu marksistowskim związane są z osobą znanego nam z PRL-owskiego banknotu Ludwika Waryńskiego i założonej przezeń Międzynarodowej Socjalno-Rewolucyjnej Partii „Proletariat”, zwanej również I Proletariatem albo Wielkim Proletariatem. W strategii działania partii dało się zauważyć zapożyczenia z myśli anarchistycznej, m.in. stosowanie terroru indywidualnego. Fala aresztowań z 1886 r. całkowicie rozbiła ugrupowanie, a sam Waryński zmarł w 1889 r., podczas odbywania katorgi. W latach 1888–1893 istniała Socjalno-Rewolucyjna Partia „Proletariat” zwana II Proletariatem, a przez przeciwników – Małym Proletariatem. Założyli ją: Marcin Kasprzak, Ludwik Kulczycki i Stanisław Mendelson, w strategii działania stawiając przede wszystkim na walkę przy pomocy strajków. Kulczycki nie był jednak marksistą ortodoksyjnym – krytykował marksizm za jego deterministyczną teorię rozwoju społecznego i centralistyczne zasady kierowania gospodarką.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.