"Piszę do Was, bo dowiedziałam się, że niepokoicie się czy w Polsce przestrzegane są swobody obywatelskie, a w szczególności martwi Was możliwość swobodnych zgromadzeń i wyrażania na nich wszelkich opinii, oczywiście poza wzywaniem do rozlewu krwi" – wyjaśnia Romaszewska na początku listu.
Podkreśla, że darzy AI "sympatią i wdzięcznością", bo w 1983 roku była więźniem sumienia objętym opieką Amnesty. "Zawsze uważałam AI za organizację poważną i nie poddającą się łatwo prymitywnej propagandzie politycznej Lubię Was za to, że jesteście, a w każdym razie usiłujecie być bezstronni i walczycie, żeby nigdzie na świecie nie było więźniów sumienia. Przeczytałam, że martwicie się, że w moim Kraju, Polsce, nie ma wolności zgromadzeń. Proszę się nie niepokoić" – zaznacza Romaszewska.
Dodaje, że "w Polsce każdy ma prawo do pokojowych demonstracji, natomiast nikt nie ma prawa przeszkadzać innym w ich potrzebie demonstrowania". Była opozycjonistka odnosi się również do wypowiedzi Władysława Frasyniuka i Lecha Wałęsy, którzy zapowiadają, że pojawią się na najbliższej kontrmisięcznicy smoleńskiej.
"Kiedy naszych dwóch ważnych działaczy solidarnościowych W. Frasyniuk i L. Wałęsa będzie wraz z kolegami protestować i fizycznie przeszkadzać, żeby inni, często też zasłużeni działacze Solidarności, nie mogli spokojnie demonstrować swojego punktu widzenia na otaczającą nas rzeczywistość, a policja będzie ich usuwać z drogi demonstrujących, to faktu tego nie można nazywać brakiem możliwości demonstrowania. Wręcz przeciwnie, to przejaw zasady, że każda demonstracja ma prawo odbyć się i nie wolno jej przeszkadzać" – podkreśla Romaszewska.
Wyjaśnia też członkom Amnesty wprowadzone niedawno nowe przepisy dotyczące cyklicznych zgromadzeń. "Chciałabym Wam Koledzy wyjaśnić, że w Warszawie, w Polsce są stałe terminy niektórych demonstracji czy zgromadzeń publicznych. Należą do nich uroczystości państwowe, procesje religijne, także miesięcznice smoleńskie oraz wszelkie inne demonstracje zgłoszone, jako przeprowadzane cyklicznie. Zgodnie z obowiązującym prawem, w tych miejscach nie odbywają się inne demonstracje. Można natomiast gromadzić się i manifestować w odległości 100 metrów od nich" – tłumaczy.
Romaszewska podkreśla, że czasu i miejsca na inne demonstracje „zostaje pod dostatkiem”. "Chciałabym, aby wszystkie kraje Europy i świata mogły poszczycić się takim poziomem swobód obywatelskich, jaki panuje w Polsce" – kończy swój list była opozycjonistka.
Czytaj też:
Wałęsy nie będzie na kontrmanifestacji smoleńskiej. "Umawiamy się za miesiąc, 10 sierpnia"