„Kto nam wmawia rusofobię?”, Dariusz Wieromiejczyk, „DRz” nr 9/2022
[...] Rusofobia, a może raczej brak złudzeń wobec Rosji, to organiczna część świadomości Polaków. Moi dziadkowie wychowali się pod zaborem rosyjskim, mój stryj zginął w Katyniu, a ja w szkole musiałam uczyć się niechcianego języka rosyjskiego. Nasłuchałam się opowieści przy rodzinnym stole o zachowaniu Rosjan „po wyzwoleniu” w Polsce; słuchanie „Londynu” i Wolnej Europy to też była w tamtych czasach edukacja dodatkowa w większości rodzin. Po ustaniu zależności od ZSRS zaczął się nieograniczony i oficjalny dostęp do literatury faktu dotyczącej Rosji.
Puszkin i Bułhakow nie mogą przykryć natury tego narodu, tak jak Heine i Goethe natury niemieckiej. W obu przypadkach jest wrodzona potrzeba dominacji: w Rosji jeszcze wojenna, pierwotna, a w Niemczech już ucywilizowana, finansowa i gospodarcza. Zachowanie żołnierzy rosyjskich na Ukrainie i akceptacja tego w społeczeństwie rosyjskim – skąd my to znamy?